Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi storm z miasteczka Ożarów Mazowiecki. Mam przejechane 57655.94 kilometrów w tym 214.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy storm.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 146.00km
  • Czas 06:07
  • VAVG 23.87km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Tucholi i z powrotem

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 0

Bydgoszcz - Kotomierz - Tuchola i z powrotem przez Koronowo
AVG: 23.85 km/h
MAX: 51.98 km/h

Z nastaniem poranka wyskoczyłem na Myślęcinek a stamtąd wraz z ekipą która jechała żółwim tempem w kierunku na Kotomierz. Po drodze się od nich oderwałem i podskoczyłem do ww miasteczka, skąd ruszyłem na Wudzynek i Wudzyn a potem Serock. Z Serocka - Świękatowo. Niestety zamiast skręcić w drogę 240 poleciałem dalej, a jak się zorientowałem to o mały włos nie zaplanowałem Czerska. Na szczęście się opamiętałem, ale i tak musiałem kawałek drogi nadrobić i wróciłem na 240 w okolicach Bysława. Stamtąd drogą dotarłem do Tucholi a w niej zacząłem kręcić z powrotem przez Koronowo do Bydgoszczy. Już wtedy czułem pewne zmęczenie, ale najgorsze wyszło w Koronowie, kiedy mój organizm stwierdził kategorycznie, że on na pepsi jechać dalej nie będzie. Wcale mu się nie dziwię, powinienem się jednak zaopatrzyć w jakieś izotoniki planując taki większy dystans. Na rezultaty nie musiałem długo czekać, w Tryszczynie zaczęło mnie odcinać, ale zmusiłem się do walki i parłem do przodu, starając się jak najmniej wachlować biegami, aby nie zmuszać organizmu do wykorzystywania cukrów, których miałem już stanowczo za mało, tak samo jak i innych składników. Po zjeździe na Koronowskiej czułem, że to "już" Bydgoszcz, ale czekały mnie jeszcze starty z kilku sygnalizacji świetlnych, a te były coraz bardziej odczuwalne dla moich wymęczonych nóg. I wreszcie centrum, zatrzymanie, zdjęcie licznika: 146km. Wow.
Niestety są też straty: niezabezpieczona dziura w kufrze pochłonęła kawał rękawa polara, który tarł o oponę i się rozerwał, przez co jestem w plecy o polar. :(
Ogólnie jestem zadowolony, ale czuję też, że przesadziłem z dystansem o jakieś 20-30 kilometrów. Te górki i podjazdy robią swoje, a ja jeszcze nie mam takiej super kondycji, aby brać je na klatę tak jakbym chciał :]


Kategoria Żółtek



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!