Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi storm z miasteczka Ożarów Mazowiecki. Mam przejechane 57655.94 kilometrów w tym 214.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy storm.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:997.43 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:44:42
Średnia prędkość:22.31 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:43.37 km i 1h 56m
Więcej statystyk
  • DST 75.90km
  • Czas 04:40
  • VAVG 16.26km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem + WMK

Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa +WMK
AVG: 16.25 km/h
MAX: 38.34 km/h
AVG CAD: 71
AVG HR: 115 (WMK robi swoje...)
MAX HR: 173 (widziałem 174 na Łopuszańskiej na wiadukcie)
KCAL: 1743

Poranek jak zwykle. Wiadukt na Łopuszańskiej początkowo cienki, bo musiałem włączać się do ruchu z DDRki obok - zdobyty z V 24 km/h ;)
Coś tam się jeszcze działo dziwnego z rana o ile dobre pamiętam - jakiś mały dostawczak trąbił, ale nie pamiętam dokładnie. Za to w drodze na Plac Zamkowy po południu, obok pojawiło się jakieś stareńkie kombi VW bodajże, sprzed 15-20 lat, które zatrąbiło na mnie, bo.... Obok była ścieżka. Co prawda po lewej stronie - a więc pod prąd!!! - ale dla dresków w środku to nie stanowiło różnicy ;P Wot, polskaja rozumność. A raczej jej brak i brak znajomości przepisów PoRD.
WMK rozpoczęło się ponoć z opóźnieniami, ale tego nawet nie zauważyłem mocno pochłonięty dyskusjami na placu - w sumie zjechaliśmy i tak z niego jako jedne z ostatnich osób, przez co nie staliśmy w kilkutysięcznym tłumie drepcząc kroczek za kroczkiem - tylko od razu jechaliśmy. I oczywiście od razu tam gdzie było miejsce - stworzył się "przedział sypialny" czyli tyraliera poziomkowiczy ;)
WMK przemieszczało się dzisiaj w kierunku na Most Północny, potem Praga, Białołęka, Śródmieście... No i w okolicach końca Mostu Świętokrzyskiego, aby nie wspinać się Karową (Bruk?! Nigdy! Szkoda roweru!), odczepiliśmy się w trójkę z Makenzen i Maćkiem od peletonu i pomknęliśmy w kierunku Książęcej, którą wdrapaliśmy się na górkę. No i tam poleciałem na wprost, w kierunku na Marszałkowską, a potem to wiadomo, prosta droga do domciu.
Po drodze na DK2 spotkał mnie jakiś kolarz, nawet niezły w trzymaniu tempa - ponoć poszły mu obie żarówki i chciał doświetlenia siebie i drogi, więc puściłem go przed sobą, aby nikt go nie walnął z tyłu, tym co miałem doświetliłem drogę przed sobą i pomknęliśmy do Ożarowa. Nie powiem, ale starszy gość, ale parę w nogach miał ;)
A jeśli chodzi o parę - moje nogi pod wieczór również jakby odżyły i zaczęły lepiej dawać gazu... Co prawda coś tam lewe kolano marudziło, że mu się to nie podoba i takie tam, ale po zignorowaniu jego nacisk był równy temu dawanemu przez prawe kolanko, także te 32-34km/h na DK2 się leciało bez żzdnych problemów.
Teraz się zastanawiam jeszcze co z nogami - czy maltretować jutro w nocy, czy może jednak dać odpocząć...? Kilometry fajnie by było porobić... Ale czy mi się chce latać na nocniki jak za starych dobrych czasów, kiedy to się je organizowało? W sumie taką traskę do Otwocka, nad Świder można by zrobić... ;)

Regulacje - doregulowałem na placu Zamkowym tylnego hampla mechanicznego dokręcając nieruchomy klocek nieco - miałem obawy przed zjazdami, czy aby jakby co to klocka starczy. Ale przedni hydraulik ostatnio lepiej współgra z tą tarczą jaką ma więc hampli obu starczyło bez problemów na cały przejazd i pewnie jeszcze z pól tysiąca kilometrów powinno się nabić.

I słowo na dzień: kto wyciąga pochopne wnioski - ten tylko na tym traci ;P


Kategoria Regulacje, SLR


  • DST 47.53km
  • Czas 02:04
  • VAVG 23.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem + Dolna

Czwartek, 28 czerwca 2012 · dodano: 28.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 22.97 km/h
MAX: 38.77 km/h
AVG CAD: 80
AVG HR: 143
MAX HR: 173
KCAL: 1455

Wspaniały dzionek. Rano jednak kompletnie mi się nic nie chciało, a wyjazd z domu to był taki sobie... Nie chciało mi się kręcić pedałami, najchętniej to bym jeszcze pospał... No ale wiedziałem czemu tak jest, godziłem się na to no i mecz miał też spory wpływ...
Jednakże, po dłuugim przelocie zacząłem wdrapywać się na Łopuszańską na wiadukt... No i jadę i jadę i nie redukuję i... 24km/h :D Wspaniały widoczek. Gorzej, ze an szczycie samozłomy zrobiły sobie postój - parking chwilowy - no i tzreba było pokluczyć... Ale i tak pionowiec jadący ciutkę obok i przed został z tyłu... ;)
Potem była droga na Dolną w ciagu dnia... Co mnie podkusiło, aby pchać się w upał w środku dnai tam to nie wiem... Radości mi to nie przyniosło tylko nerwy (przewidziane i zabezpieczone przed :>). I w dodatku jeszcze zapomniałem o słuchawkach, więc jak wracałem to słyszałem gostka z BMW, który stanął za mną i drze ryja: "wiesz jak ciężko cię wypatrzeć?" - a ja do niego: "to se okulary załóż!". I gość zdębiał, coś zamruczał i... za chwilę gazuje bidulek... Gazuje i staje 100 metrów dalej :D Och, co za wspaniała maszynka - idealne, 20 letnie BMW do..... stania w koreczkach ;) No i mam nową traskę w okolice Żwirka i Wigurki - via Racławicka. Mniej samozłomów, zero korku, zero pchania się miedzy busami, taksiarzami etc. Po prostu się jedzie. Nieco kluczenia między blokami, ale idzie to przyjemniej IMO.
Po robocie poprawiłem jeszcze mocowanie lampki - czyli załozyłem je od nowa, mocując na 2 śrubki M4 i 2 blachy stalowe załozone na bagażnik. Będe to musiał jeszcze wzmocnić, ale póki co się trzyma dobrze. No i wymieniłem śrubę mocującą bezpośrednio lampkę do blachy, dzieki czemu mogłem dokręcić toto mocniej.
No i wreszcie powrót do chatki... Łopuszańska poszła mi nieco gorzej, ale te 18 km/h było. I na DK2 już nie-standardowo 31-32 km/h na '7' dało się jechać.

Poza tym dzień dzisiejszy upłynął pod znakiem literek H i S. Po prostu chyba czasami trzeba sobie pomóc, zwłaszcza jak się ma spotkania z osobami, które nie bardzo wiedzą jak powiedzieć komuś "spie...j". Może i nie mogą. Ale czy jest powód, aby wymyślać temu człowiekowi co siedzi naprzeciwko jakieś zmyślone historyjki o dupie Maryni wiedząc, że te historyjki zostały zanegowane już znacznie wcześniej przez kilka innych osób? Czy jest sens powodować na odczepnego gorsze samopoczucie u swojego Klienta? Nawet byłego? Czy to na pewno jest podejście ludzkie, czy podejście kogoś, kto sam jest pozbawiony jakichkolwiek pozytywnych emocji wobec innych?


Kategoria Naprawy, SLR


  • DST 33.18km
  • Czas 01:27
  • VAVG 22.88km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Środa, 27 czerwca 2012 · dodano: 28.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 22.70 km/h
MAX: 39.89 km/h
AVG CAD: 79
AVG HR: 147
MAX HR: 177
KCAL: 1081

Było ciutkę lepiej tym razem, rano jechało się już bez takiego dopalenia w plecy, tylko na swojej sile i nawet całkiem przyjemnie. Na wiadukcie na Łopuszańskiej nie zredukowałem i udało mi się dorżnąć do owych 22 km/h na szczycie, więc całkiem fajnie mi to wyszło.
Z powrotem było w miarę normalnie, ale niestety na Popularnej wjechałem w coś dziwnego, kółko podskoczyło, raz, drugi i straciłem panowanie... Ale na szczęście SLR pojechał dalej prosto... No niestety, ale nasi projektanczy DDR głowy ciągle mają w sedesie chyba, albo w samozłomach i nie umieją dopilnować, aby krawężniki na wjazdach na dalsze ciągi DDR były obniżone. :]


Kategoria SLR


  • DST 37.92km
  • Czas 01:51
  • VAVG 20.50km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem +MM

Wtorek, 26 czerwca 2012 · dodano: 26.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 20.31 km/h (?!)
MAX: 38.77 km/h
AVG CAD: 77
AVG HR: 140
MAX HR: 169
KCAL: 1263

NĘDZA... A właściwie to WMORDEWIND... jak nie z rana to po południu i w ogóle... Jechałem chwilami z V 20 km/h i miałem dosyć... Momentami nawet po chodnikach aby nie tarasować drogi i tam gdzie się dało, usuwałem się na bok kierowcom... Wyjazd w ciągu dnia do MM to w zasadzie była walka z wiatrem... A potem ja już dojechałem to kolejne przepychanki z odbiciami wiatru od budynków i zanim złapałem cokolwiek w plecy to była połowa drogi.
Czuję się padnięty i mam po dzisiejszym dosyć.


Kategoria SLR


  • DST 43.66km
  • Czas 01:51
  • VAVG 23.60km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem przez Komorów

Poniedziałek, 25 czerwca 2012 · dodano: 25.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów->Warszawa->Komorów->Pruszków->Piastów->Ożarów
AVG: 23.54 km/h (do pracy było 24.52)
MAX: 41.01 km/h
AVG CAD: 77
AVG HR: 144
MAX HR: 174 (Łopuszańska wiadukt rano)
KCAL: 1318

Rano miałem dobry wiaterek w plecy - który w drodze powrotnej dał mi w kość. Jednak z rana jechało się na '7', całkiem sprawnie i szybko dotarłem do Dźwigowej, tam kilka spojrzeń czy puszczą, puścili i już leciałem do Popularnej... No i potem Alejami do Łopuszańskiej... Na wiadukcie udało mi się mieć dzisiaj 22 km/h :D Całkiem fajnie, ale pewnie jutro takich rekordów już bił nie będę, szkoda nóg a i tak pewnie pałera mi zabraknie...
Po pracy wyszedłem i tak jakoś otworzyłem prawą sakwę i zacząłem się bawić hamulcem hydraulicznym HFX9, który kupiłem jakiś czas temu via net... Niestety, ale tłoczki ma w takim stanie, że już mnie nie dziwi, czemu ktoś się pozbył tego chłamu... A miałem chęć podmienić przedni swój hamulec na toto i zobaczyć, czy będzie działało lepiej. Po obejrzeniu is twierdzeniu, że ten HFX się nie nadaje, odkręciłem swojego i zajrzałem do niego, aby upewnić się, czy to faktycznie krzywa tarcza czy zapowietrzenie. Okazało się, że problem był jeszcze inny... Otóż kiepski adapter (tudzież źle dospawany uchwyt pod hampel na widelcu) spowodował wyrobienie się klocków - okładzin na nich - tylko w 2/3... Pozostałe 1/3 okładzimny nie pracowała i kiedy hampel był ściskany, następowało wygięcie klocka i samo delikatne tarcie jakiejś tam części okładziny, ale już nie w takiej części w jakiej trzeć powinno o tarczę. Także wyjąłęm te rozwalone klocki oba, obejrzałem który się jeszcze do czego nadaje i w miejsce tego co tam było wsadziłem stare, częściowo zużyte klocki, jakie woziłem w zapasie. No i hampel od razu zaczął stawiać deba rowerek :D Co prawda coś tam jeszcze się układa, ale już jest i tak o wiele lepiej... No i niestety muszę zainwestować w świeże klocuszki do przodu i na tył... W sumie może uda mi się wyjąć klocki z tego kupnego hampla, wsadzić do drugiego hampla jaki mam i go zalać DOT3.
Poza tym jechałem sobie dzisiaj przez Sokołów i nie jechało mi się tak jakbym chciał bardzo, jakoś brakowało mi pałera pod wiaterek, albo i wiaterek był za mocny. Muszę chyba popracować nad mięśniami ud jeszcze bardziej.
Aha... No i zrana okazało się, że mi się lampka trzyma na słowo honoru,w ięc ja zdemolowałem do końca. Lepiej zdemolować i zgubić w trakcie jazdy nie wiadomo gdzie... Muszę chyba poprosić kogoś o małe spawanko bagażnika, albo samemu coś podlaminować, albo wymyslić jakiś sensowny system montażu :/


Kategoria Regulacje, SLR


  • DST 57.87km
  • Czas 02:31
  • VAVG 22.99km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem + Dolna + Banacha

Piątek, 22 czerwca 2012 · dodano: 22.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa (+Dolna +Banacha)
AVG: 22.91 km/h
MAX: 41.57 km/h
AVG CAD: 81
AVG HR: 139
MAX HR: 171
KCAL: 1678

Z potasem miałem rację. To faktycznie i dokładnie ten problem i dzisiaj rano miałem całego pałera kiedy tylko chciałem. Ruszanie było żwawsze, przyspieszenie znakomite, a uzyskiwane prędkości o wiele większe niż w poprzednich kilku dniach. I nie było to jakieś placebo co widać po wynikach z licznika, no i odczucia faktycznie były zdecydowanie inne. No i czas trwania - praktycznie cały dzień na maksymalnych obrotach dało się jechać. Gdyby jeszcze wmordewind mi nie przeszkadzał podczas powrotu do domu - pewnie średnia byłaby jeszcze lepsza, ale w sumie nie było źle - ta standardowa przelotowa była trzymana.
Jeśli chodzi o stan roweru, to w ciągu dnia, jadąc na Dolną musiałem troszkę dokręcić śrubę z nieruchomym klockiem w tylnym mechaniku - musiałem być pewien, że uda mi się zjechać i wyhamować na tej Dolnej w odpowiednim miejscu. Także jutro czeka mnie wymienianie hampelka... nie wiem jeszcze którego, na pewno będę chciał wymienić tarczę w przednim kole, bo wydaje mi się krzywa... A jeśli nie ona, no to pewnie coś z klockami jest nie tak i muszę sprawdzić co... Może to tylko kwestia zapowietrzenia?


Kategoria Regulacje, SLR


  • DST 33.15km
  • Czas 01:29
  • VAVG 22.35km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 21 czerwca 2012 · dodano: 21.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 22.15 km/h
MAX: 36.94 km/h
AVG CAD: 80
AVG HR: 137
MAX HR: 168
KCAL: 978

Zdaje się, że w niedzielę jakoś tak było dziwnie na obiad bez czegoś dobrego i soczystego zwanego pomidorkiem... Potem był poniedziałek, kiedy go też jakoś tak dziwnie zabrakło... We wtorek go być już nie mogło ze względu na przygody na Nowogrodzkiej, tak samo jak i w środę... Rezultat: brak potasu. W międzyczasie obżerałem się białeczkiem czując, że chodzi o mięśnie, ale nie wiedziałem co dokładnie... Analizowałem to i owo, ale niestety... Dopiero w drodze powrotnej do domu przypomniałem sobie, że samo suplementowanie się magnezem nic nie daje... A objawy były dziwne - skok mięśni po odpoczynku w miarę w porządku, ale bardzo szybko łapały stan wyczerpania. Tak jakby czegoś od razu brakowało.
Ciekawe jak będzie jutro - czeka mnie nieco kilometrów do zrobienia... A dzisiaj to było chyba gorzej jak wczoraj. Rano zero siły jakoś tak, a po południu pod wiaterek i w ogóle nędza i bryndza.
Miałem też się dzisiaj pobawić z hamulcami, ale nie było kiedy - jak nie deszczyk to robota do zrobienia.


Kategoria SLR


  • DST 33.09km
  • Czas 01:29
  • VAVG 22.31km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Środa, 20 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 22.14 km/h
MAX: 35.96 km/h
AVG CAD: 80
AVG HR: 128
MAX HR: 163
KCAL: 860

Ale mi się nie chciało dzisiaj... Kompletnie. Owszem, jeszcze troche pałera było, ale nie na tyle, aby pobijać rekordy prędkości średniej zaraz po starcie z domu. W dodaktu zaraz za Floriana jakaś p**da w Mitsubishi mnie obtrąbiła i uciekła... Niestety nie było dzisiaj korka, więc nie udało mi się jej dogonić i nie-delikatnie spytać, czego tym razem ode mnie chciała... Znowu ma problemy dostrzeżeniem poruszającego się roweru po drodze?! Do czas do okulisty! A nie trąbić na inych uczestników ruchu drogowego, bo wstało się lewą nogą, albo mąż nie dał :P Jak mąż nie daje, to trzeba znaleźć sobie innego, albo użyć czegoś tam z sex-shopu! :P
Poza tym dzionek taki sobie i bez kofeiny nic... Zero nie mogłem z siebie wydusić... Chciałem z powrotem polecieć przez Komorów, ale niedospanie i zmęczenie i jakaś taka pogoda spowodowały, że wracałem normalnie. I nie wiem czy to dobrze czy nie bo po drodze gdzieś złapałem gumę... W sumie to nie wiem nawet gdzie, bo od Popularnej robiłem wszystko w zasadzie aby ją znaleźć. W końcu tylko spowalniacze ruchu jeżdżą po śmieszce na Popularnej... babcie, dzieci... No i ja - testujący drogę obok drogi. Która okazała się byc kolejnym wymysłem projektanta-IDIOTY, któremu nikt nie powiedział, że DDR ma być prosta, pozbawiona dziur, zbudowana z asfaltu, szeroka i jej krawężniczki mają być niewyczuwalne. Oczywiście projektant, który jeździ do pracy lemuzyną ma to w dupie. Wyboje wybierze mu kolumna McPhersona. A rowerzysta? A po co się przejmować pracą poniekąd dla rowerzystów? I tak oni bezpośrednio nie płacą, tylko niejaka HGW, która i tak ma wszystko w d...pie.
Także od tej Popularnej jechałem tyle, aby mieć te 60-80% MAX HR i w sumie mi to nawet jakoś wychodziło... Do domu dojechałem bardzo zadowolony, ale już miałem wrażenie, że coś tam jest nie tak. Przed garażem jeszcze pobawiłem się ustawieniami tylnego hamulca, bo jutro może z rana padać i trzeba by mieć zapas pod klamką... I kiedy sprowadzałem rower do środka, okazało się, że przy zjeździe z wyskoku on nie opadł i nie podskoczył na nabitej oponce, ale "zdechł". Spojrzałem na oponkę i... wszystko jasne. Kapeć.
Z kolei przy podnoszeniu roweru do góry celem zdjęcia koła, okazało się, że ktoś mi prawie urwał mocowanie tylnej lampki. Super. Czeka mnie jakieś spawanie chyba, albo nie wiem... Laminowanko? W sumie i tak mi się kroi laminowanie bomu, także może się w końcu skuszę i skoczę do sklepu po żywicę.


Kategoria Awarie, Naprawy, Regulacje, SLR


  • DST 47.77km
  • Czas 02:10
  • VAVG 22.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem + Nowy Zjazd + Nowogrodzka

Wtorek, 19 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 21.99 km/h
MAX: 44.10 km/h (Trasa W-Z)
AVG CAD: 80
AVG HR: 133
MAX HR: 165
KCAL: 1353

Z domu wyjechałem o 6 rano. Wyjątkowo, bo musiałem coś załatwić nad Wisłą... Miłe widoczki, miły wschód słoneczka i te pustki na ulicach, dzięki którym człowiek leci na rowerku bez czekania aż samozłomy ruszą spod świateł, albo przesuną się kilka metrów w koreczku...
Niestety nad Wisłą nie udało mi się załatwić sprawy (brawo dla NFZetu!), także zgodnie z radami jakie dostałem oraz informacją znalezioną na tablicy poleciałem na Nowogrodzką. Planowałem wskoczyć, dowiedzieć się co i jak i lecieć do pracy... Nie lub stety, ale wyszedłem z godzinę czy półtorej po wejściu i to w stanie na tyle gorszo-lepszym, że do roboty jechałem w trybie "unikać nadmiernego wysiłku fizycznego". Dobre sobie. Co to właściwie oznacza to nie wiem... Ja starałem się nie przekraczać progu HR powyżej którego organizm zasysałby tlen przez usta, a nie przez nos... Co też mi się udało, chociaż te 160 na liczniku przez kilka sekund widziałem ;)
No ale w sumie w ten sposób rozwiązałem jeden z problemów i mój portfel nie stał się chudszy :)
Do domu też sie jakoś nie spieszyłem, ciągnąłem na tyle, aby mieć te 130 HR max... Niech sobie organizm popracuje na wytrzymałością, nie muszę go palić codziennie, zużywać wszystko co sie da, aby być te kilka chwil wcześniej gdzieś. Jedzie się tak samo przyjemnie jak przy tych kilku km/h a przy okazji jeszcze się tłuszczyk spala ;) Czysta przyjemność!
W sumie miałem podregulować dzisiaj to i owo w rowerze, ale po wyjściu z Nowogrodzkiej, jedyne o czym myślałem to to czy dojadę do pracy, w jakim stanie i co będzie przez kolejne kilka godzin i dni... A póki co jakoś żyję... Chociaż nie ukrywam, że sukces dzisiaj odniosłem też dzięki wczorajszej dawce C21H27ClN2O2 ;P


Kategoria SLR


  • DST 33.88km
  • Czas 01:26
  • VAVG 23.64km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem + Tesco/Brico

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 23.55 km/h
MAX: 38.06 km/h
AVG CAD: 78
AVG HR: 145
MAX HR: 171
KCAL: 1024
Total ODO SLR: 5304 km

Droga o poranku była całkiem miła, dosyć szybko wlazłem na '6' i na niej poleciałem dalej. No i dobra muzyczka mi leciała, więc dało się dosyć szybko i przyjemnie jechać. Niestety drogowcy nadal nie zrobili DDR na Dźwigowej i trzeba się cisnąć z samozłomami. Dobrze chociaż, że ci są wyrozumiali (przynajmniej wobec kogoś na poziomie), więc można w miarę sprawnie przejechać... Gorzej jakbym jechał wolno, to wtedy samochody nawet nie są w stanie mnie wyprzedzić, bo tunel jest na to już za wąski (bo zrobiono w nim DDR...:> IMO - niepotrzebnie...)
Z powrotem to... Ukrop. Piekarnik. Jak wyszedłem na dwór o tej 17 to tak jakbym wyszedł na patelnię. Nie było jak i czym oddychać... Nie wiem jak to zrobiłem, ale udało mi się jakoś wsiąść na rowerek i ruszyć nim do domu, ale pogoda to... przesada. Rozumiem lato lato... Ale to jest "jeszcze" wiosna - czerwiec... Dobrze, że mnie też nieco wspomagał wiaterek, dzięki temu na DK2 mimo obładowania zakupkami (jaja dla tatusia :>) leciałem nawet i 37 przelotowej, dzięki czemu wygralem "wyścig" z podmiejskim ;)
Przedni hampel mi nie działa jak powinien, ledwo co bierze, chyba jest zapowietrzony, czeka mnie zabawa ze strzykawą chyba... Poza tym fotelik się znowu przechyla na lewo... Muszę mu wymienić szybkozamykacz na porządną śrubę jakąś.
A tak w ogóle to w Brico kupiłem klucz nasadowy 13 i takowy klucz płaski. Oczywiście porządne, markowe, więc moze starczą na dłużej.


Kategoria SLR, Zakupy