Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi storm z miasteczka Ożarów Mazowiecki. Mam przejechane 57655.94 kilometrów w tym 214.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy storm.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 261.04km
  • Czas 10:10
  • VAVG 25.68km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Brzydgoszczy do Ożarowa

Sobota, 2 maja 2015 · dodano: 03.05.2015 | Komentarze 0

Brzydgoszcz - Toruń - Włocławek - Płock - Iłów - Sochaczew - Błonie - Ożarów
AVG: 25.67 km/h
MAX: 54.00 km/h

Z Brzydzi ruszyłem punktualnie w południe. Miałem zapakowane obie sakwy na full i spodziewałem się, że nieco mnie to obciąży i spowolni - ale na szczęście aż tak mocno tego nie odczuwałem. Prędkość marszowa-przelotowa cały czas trzymała się powyżej 30 km/h, chwilami na górkach nieco spadając. I jeszcze w Brzydzi pierwszy problem - remont Toruńskiej. Powinienem był wycofać się i oblecieć jakoś naokoło, ale udało mi się jako tako przedrzeć przez roboty budowlane, co i tak mnie nieco spowolniło. Sama droga do Torunia to pestka nie licząc idiotów za kółkami w samosmrodach, którym wydaje się, że mogą wszystko. I te trąbienie nie wiadomo po co i dlaczego... W samym Toruniu straciłem z kilkadziesiąt minut czasu wybierając zły kierunek na jednym z rond. Wiwat gddkia i ich oznaczenia! Ale w chwili kiedy wleciałem na DK91 droga stała się prostsza i nawet jakoś szybko zlatywała. Dosyć szybko pojawiłem się we Włocławku, ale tam okazało się, że zaplanowany skrót jest labo wybrukowany albo kompletnie rozjechany przez całkowitą wymianę nawierzchni na drodze. Mimo to parłem dalej, aż do samego Płocka, skąd z pięknej DK62 musiałem zjechać na wojewódzką okropną 575, której nawierzchnia chwilami przypominała ser szwajcarski, a kiedy się skończyła moja droga po niej - zjechałem na coś jeszcze gorszego, gdzie po ciemku ledwo co dało się jechać. Po prostu wyasfaltowana droga polna, czy coś takiego - i oczywiście znów średnia w dół i czas się marnuje na szukanie przejazdu między wyrwami.
W Sochaczewie - znów gddkia popisało się brakiem jakiegokolwiek oznakowania przejazdu przez miasto i wjechałem na obwodnicę gdzie po raz pierwszy napotkałem znak zakazu. A chwilę potem znowu zaczęło się trąbienie kierofczuf. Czy im się coś dzieje między nogami kiedy widzą rowerzystą w takim miejscu jak obwodnica? Czy może masowo im partnerki/partnerzy nie dają??? :> W Sochaczewie zrobiłem sobie zaplanowany wcześniej krótki postój, dokupiłem osheeka i poleciałem dalej po znanej mi już świetnie DK92.  To znaczy - kiedyś była mi znana. Obecnie jakiś kretyn z gddkia w ramach wykazywania się (imbecylizmem) nastawiał zakazów poruszania się rowerem i tam gdzie jeszcze kilka lat temu spokojnie się jechało poboczem - teraz jechać już normalnie nie wolno. Za to rowerzysta powinien albo zjechać na.... Sam nie wiem na co...? Może powinien się teleportować? Albo zawrócić i jechać przez... Też nie wiem co. jakieś wsi? Aby nadrobić dodatkowe kilkadziesiąt kilometrów w swojej podróży z punktu A do punktu B, która na mapie wygląda jak linia prosta, a dzięki imbecylowi z gddkia będzie slalomem gigantem?
Z drugiej strony jak patrzę na zachowania embonków - rowerzystów co wsiadają na rowery miejskie czy to w Warszawie czy w Brzydgoszczy - to się nie dziwię. Gddkia po prostu stara się pewnie czyścić swoje drogi z debili - tylko przy okazji odfiltrowuje normalnych rowerzystów, którzy normalnie i w sposób zgodny z PoRD chcą i korzystają z drogi.

Jeśli chodzi o czas przejazdu - byłoby lepiej, gdyby nie zimno, kilka odcięć jakie mnie próbowały wziąć i te mroźne powietrze, które 3 krotnie mnie załatwiało :]





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!