Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi storm z miasteczka Ożarów Mazowiecki. Mam przejechane 57655.94 kilometrów w tym 214.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy storm.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 149.97km
  • Czas 06:42
  • VAVG 22.38km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Terespola do Łukowa

Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 · dodano: 16.08.2016 | Komentarze 0

Terespol - Łuków
AVG: 22.35 km/h
MAX: 33.80 km/h

Kolejna część wycieczki po wschodniej stronie Polski. Po wyjeździe ze szkoły/schroniska polecieliśmy prosto na Kodeń przez kawałek E30 i potem jakimś skrótem. jechało się nawet nieźle, nogi przyzwyczajone dow iększego obciążenia dawały radę i ciągnęły tak jak powinny. Maraton sprzed tygodnia też im pomógł, więc nawet jakieś wyrwy, zła nawierzchnia drogi nie powodowały specjalnego spowolnienia. W Koniu postój na zapiekankę, małe zwiedzanie i znowu jazda, tym razem na Sławatycze, do których nie dojechaliśmy tylko wykręciliśmy na Radzyń Podlaski. Sądziłem, że uda nam się po drodze jeszcze coś zwiedzić, ale niestety zaczynał nam się kończyć czas - o 21:03 mieliśmy mieć pociąg z Łukowa do Warszawy. Teoretycznie czasu było sporo, ale moje doświadczenie z maratonów mówiło mi, że zawsze jest go za mało. A niestety, czego żałuję reszta mojej ekipy nie była tak rozjeżdżona jak ja i jechałe minimalnie, ale jednak wolniej niż ja... :[
W Radzyniu byliśmy około 18:30, a przed nami były jeszcze 24 kilometry. Wystarczyło delikatnie zabłądzić, dorobić 2-3 kilometry po mieście i... w Łukowie byłem o 20:00 - jako pierwszy z całej czwórki. Szybka nawigacja, Orlen, hot dog i na stację. Dojeżdżając ja stację PKP spotkałem resztę naszej ekipy, którzy właśnie co wjechali do miasta. Szybkie rekonesans po stacji, zamniętych kasach, jeszcze wypad 1-2km do bajkomatu po gotówkę na zakup biletów po drodze. I niestety PKP podstawiła mały, 3 (trzy!) wagonowy składzik, gdzie każde przejście było już zapchane rowerami. Pociąg odjechał, a my skoczyliśmy na żarcie do centrum, bo następny pociąg (KM) mia jechać o 22:20. I niestety - obsługa baru z kebabsami się nie wyrabiała i mimo zapasu czasu, zjeść nam się też nie udało. Ja i tak byłem zaopatrzony, zdołałem zjeść hot doga na stacji Orlenu, ale reszta ekipy nie dość, że wyeksploatowana, to jeszcze głodna. Przykro :]

Kolejny wniosek na przyszłość: planować trasę do GPXa i załadować na Etrexa. Co jak co, sięganie do smyczy i wiszącej na niej GPSa jest prostsze, szybsze, wygodniejsze i bezpieczniejsze (zwłaszcza dla sprzętu) niż wyjmowanie z saszetki smartfona, odblokowywanie go, włączanie mapy, czekanie na złapanie sygnału GPS, przesuwanie mapy etc etc.

Poza tym 150km - to chyba mój pierwszy wyjazd tak długi z "super ciężkim" załadowaniem. Nóżki dostały swoje.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!