Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi storm z miasteczka Ożarów Mazowiecki. Mam przejechane 57655.94 kilometrów w tym 214.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy storm.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 56.28km
  • Czas 02:26
  • VAVG 23.13km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem przez Nadarzyn

Poniedziałek, 21 maja 2012 · dodano: 21.05.2012 | Komentarze 0

Ożarów->Warszawa->Raszyn->Nadarzyn->Komorów->Pruszków->Piastów->Ożarów
AVG: 23.03 km/h
MAX: 37.36 km/h
AVG CAD: 80
AVG HR: 148
MAX HR: 174
KCAL: 1820

Poranek to był luz... Ciepło, miło, przyjemnie, fajna muzyczka w uszach i w ogóle... Wspaniale mi się jechało... Korek? Nie dla SLRa... Święta Krowa #1 przelatywała przez wszystkie ruchome parkingi jak nóż przez masełko...
Po południu się już prawie zbierałem, ale tak jakoś pomyslałem sobie... A może by tak przez Komorów? I spytałem kumpla o radę no i...
Trafiło na Nadarzyn.
Za Jankami droga jest prawie pusta, ale to pobocze... Okropna sprawa. Mimo to jakoś doelciałem do Nadarzyna, odbiłem w Pruszkowską... No i potem do Komorowskiej. Chociaż gdyby nie napotkani ludzie, to bym pewnie się ratował GPSem. jechało się zupełnie znośnie, przyjemnie. Nóżki za jankami się już przecież przyzwyczaiły do tego obciążenia i dobrze je znosiły. Wystarczyło tylko kontrolować bieg i tętno, co by się nie przeciążyć, do czego i tak doszło kilka razy. No i oczywiście w Nadarzynie obowiązkowa, zakładana pzerwa na piciu. Nie powiem, droga z Nadarzyna do Komorowa jest naprawdę świetna i znakomicie się nią pędzie. Wspaniały lasek i te widoki, zapachy...
W Komorowie, opodal znakomitego parku, kolejna przerwa na piciu i droga do Ożarowa - oczywiście przez Pruszków. I tu na tej drodze niestety nie szło mi najlepiej, ta nawierzchnia w wielu miejscach wymaga po prostu remontu, wymiany... Więcej dziurw i skakania po nich nich przejeżdżania...
Do siebie dojechałem wymęczony... I w zasadzie to nie wiem czym, chyba ten upal i jeszcze brak kondychy robi swoje...





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!