Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi storm z miasteczka Ożarów Mazowiecki. Mam przejechane 57655.94 kilometrów w tym 214.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy storm.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 33.25km
  • Czas 01:19
  • VAVG 25.25km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem +Tesco

Poniedziałek, 17 września 2012 · dodano: 17.09.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 25.05 km/h
MAX: 40.03 km/h (prosta, długa pod tunelami po pracy)
AVG CAD: 78
AVG HR: 147
MAX HR: 180 (!!!*)
KCAL: 974

Dzisiaj było nieco siłowo. Tak ciutkę... Do pracy poszło mi piorunem i to bez żądnych problemów przeleciałem tak jak chciałem tu i tam, korki nie stanowiły problemu o ile pogłowkowąłem jak je ominąć, a kieroffcy nie działali człowiekowi na nerwy - widocznie jeszcze podsypiali za kierownicami swoich samozłomów...
Po pracy poleciałem w sensie dosłownym prawie do tesco. Pod tunelami wyciągnąłem owe 40 i to na prostej, lekko rozpędzony dogoniłem jakiegoś gUrala, co to siodełko tuż nad pedałami i się pedali pod górkę, ledwo co kręcąc i niszcząc kolana... Powiedziałem mu o tym, że je rozwala, nie słysząc odpowiedzi przez słuchawki no i poleciałem dalej... Wylatuję na zakręcie, zmiana biegu,z miana biegu i za chwilę '7'... Aha - dobrze jest... No i poleciałem dalej... Aż żal było wpadać do tesco - leciało mi się jak wahadłowcem prawie...
Po tesco wyskoczyłem już z obciążeniem no i czułem je, że jest... Że mnie dociąża, że przyspieszanie kosztuje... I tak sobie jade do S8, a tam gdzieś z przodu coś tam jedzie... Pionowo... I tak jakoś nie mogę się zbliżyć... Depnąłem, 35 na liczniku, ale te cc z tyłu mnie dociążają... Nie dogonię, więc co mogłem to poredukowałem się an sile i ciągnę z anim... Światełko ma czerowne, zatrzymuje się i... na zielonym poleciał dalej... Ale jakoś tak dziwnie - huśtając się na boki jak pijany ;> Mimo to - syzbko... Lecę dalej za nim, nie mogę już tyle co on, bo wiaterek, ale widzę, że i on się nie oddala, ciągnei jakieś swoje, kilka km/h więcej ode ma pewnie... o, czerwone na broniszach :D Dogoniłem, patrzę.... Eeee, szosoznek. Wycieniowany na maksa. Oponki 1" albo i mniej, zero obciążenia poza jeźdźcem, światełek zero... 9kg rowerek na wyścigi... A ja go gonię SLRem, co to na pusto ma 18, do tego obciążenie i zakupy, pewnie z 27 kg ważyłem... Ruszamy i... No tak. Panu szoszonkowi kolana są zbędne, więc skacze z boku na bok tegor owera, a ja spokojnie z anim nadążam podczas przyspieszania i pewnie mógłbym jeszcze go objechać ze dwa razy... Ale widocznie to taka metoda szoszonkowa na brak dobrych przełożeń ;> No i za chwilę znowu odlatuje, ja trzymam się za nim, napieram, mięsnie robią co powinny i... szoszonek nie ucieka za daleko... Kiedy jednak spojrzałem na licnzik i zobaczyłem te *180 HR... Ciutkę przeholowałem, aż dziw, że nie padłem, ale adrenalinka chyba zrobiła swoje ;) Dostąłem owszem zadyszki, ale potem już dało się dojechac do Kabla i dalej... Aż się szoszonek dziwił, że poziomka, obciążona i daje mu radę momentami ;)


Kategoria SLR



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!