Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi storm z miasteczka Ożarów Mazowiecki. Mam przejechane 57655.94 kilometrów w tym 214.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy storm.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 250.13km
  • Czas 09:57
  • VAVG 25.14km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brevet 200km

Sobota, 10 sierpnia 2013 · dodano: 10.08.2013 | Komentarze 0

Białystok - Lipsk - Białystok
AVG: 25.13 km/h
MAX: 60 km/h (!!!)

Miało być nieco lżej niż na Kaszeberundzie. Aha. Jasne. A łyżka na to...
W praktyce było mniej więcej tak samo. W dodatku droga kręta i w ogóle na początku podjazdy wbijały mnie z rytmu, ale potem było już lepiej. Odpowiednie zaopatrywanie się w energię i picia spowodowało, że 245km przejechałem praktycznie bez żadnych problemów. Bo co to za problem - picie też może dostarczać energii ;) Oczywiście nie obyło się bez przygód, w 13/ trasy olałem wyjmowanie cu-sheeta z lenistwa i... kosztowało mnie to dodatkowe 10km wracanie się, w tym z 5km po szutrze. A ile czasu zeszło... No i straciłem miejsce, o które dosyć ciężko pracowałem. Potem było juz z górki, w towarzystwie jechało się całkiem miło, a jak jeszcze odpaliłem muzyczkę (ASOT) to normalnie jakbym się nie ścigał, ale jechał wycieczkowo ;)
Niestety, jak to bywa pojawił się problem, ale już na samym końcu. Tym razem wyrolowała mnie... pogoda. Najpierw się zaczęło od opadów, potem kiedy staąłem pod drzewkiem i chciałem odczekać pobłyskało, pogrzmiało i przeszło - ale mnie zmoczyło na przelot iw ylot doszczętnie. Nie pierwszy to raz, wiedziałem, że jadąc podeschnę, a nawet wyschnę. Niestety owo przemoknięcie kosztowało mnie sporo energii na ogrzewanie no i na ostatnich kilometrach mnie odcięło. Po prostu jadę sobie i nagle w pewnym momencie czuję, że brakuje mi energii, prędkość na równym asfalcie spadła do 20 km/h i... jest po wszystkim. Koniec energii. Ale tym razem w odróżnieniu od brevetu 300km, wiedziałem co robić. Błyskawiczny zeskok, sięgnięcie do kufra po wafelka w czekoladzie, czekoladę... Dwie minuty żarcia, czekolada w gębę i dalej w drogę. Początkowo tego nie odczułem, ale po kilku minutach już modłem dreptać żywiej, pełniej, a na koniec jeszcze dokręciłem pedałami aby przebić magiczną barierę 250km. Już po raz trzeci :D


Kategoria Żółtek



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!