Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi storm z miasteczka Ożarów Mazowiecki. Mam przejechane 57655.94 kilometrów w tym 214.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy storm.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 61.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 24.73km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 24.69 km/h
MAX: 41.20 km/h

Standardowo wyjazd wieczorem około 20. Nie wiem czemu ale kompletnie mi nie szło przez pierwsze 8 kilometrów, potem było nieco lepiej do 10, a potem to prawie standardowo nie licząc wmordewindu. Po drodze zachciało mi się loda, więc wstąpiłem do stacji na Dolnej, kupiłem rożka i poleciałem dalej jedząc go w trakcie (w końcu mam pozioma!). Dojadłem do jeszcze na Sobieskiego, a potem Wilanowska i za moment oczywiście Przyczółkowa. Samą Przyczółkową pokonuje sie błyskawicznie - nie licząc nieoświetlonych idiotów na rowerach. Bo takich palantów nie mogę nazwać inaczej. Jechać na rowerze nieoświetlonym po nieoswietlonej drodze na uboczu miasta?! Bo tu samochody nie jeżdżą - to im wolno?! Niestety nie wolno, bo ja chciałbym takiego widzieć zanim mi wjedzie na czołówkę, albo ujrzę go metr przed sobą. Dlatego takich buraczków tępię i tępić będę. Albo zajeżdżaniem drogi, albo zwracaniem mniej lub bardziej niedelikatnych uwag, nawet i chamskich. Czas i pora aby gówniarstwo stare i młode się obudziło i do tych wypasionych rowerków dokupiło lampki za te 10-20 złotych sztuka. Co ciekawe - ci ludzie w ogóle nie zdają sobie sprawy z tego, co robią. Jedna z odpowiedzi po zwróceniu uwagi: "przecież pan nas widzi???". Widzę!!! Bo mam dobrego szperacza to zauważę zanim najadę na kretyna. Ale dlaczego to ja mam wyszukiwać w ciemności takiego idiotę, skoro ten powinien byc oświetlony i powinno być go widać z setek metrów, a nie z odległości 10 metrów, po tym jak go przypadkiem oświetlę? A gdybym nie oświetlił???
I jeszcze jedzie taki tatusio z syneczkiem. Że tatusio nieoświetlony - trudno. Ale dzieciak? Co ten dzieciak zawinił ojczulkowi, że ten o niego nie dba?

I tak jak jestem przeciwny akcjom policji wymierzonym przeciwko rowerzystom, tak zachęcam Policję do stałej i nagminnej kontroli rowerzystów w tym miejscu.

Pozdrawiam serdecznie kretyna na kolareczce, który bez jakiegokolwiek oświetlenia ;>>> robił stójkę już za przejściem dla pieszych na Pl.Zawiszy. Zwróciłem mu uwagę, ale gość chyba w ogóle nie wiedział o co chodzi. Patrzył jakbym się urwał z księzyca - bo jak to tak? Żądać od Jaśnie Pana Wielmożnego na Kolarce oświetlenia?! Przecież to waży! A stójka?! Oczywiście! Przecież ta super akrobacja umożliwia popisywanie się przed innymi. A że utrudnia płynne ruszanie z miejsca? A co to kretynka obchodzi? On musi się popisać (swoją głupotą)! :)

P.S. Dawno temu też jeździłem kilka razy bez oświetlenie, ale zawsze tak jakoś z boczku, po chodniczku i gdyby mnie ktoś złapał - stuliłbym uszka po sobie i przeprosił. Ale nigdy nie wpadłoby mi na głowę odpowiadać komuś, że mam oświetlenie w dupie albo "przecież mnie pan widzi???". To jest skrajny idiotyzm i bezczelność.

VG3 - wymienione stery, są szanse na to, że jednak ruszy.
SLR - po zmianie blatu z przodu brudzi mi nogi i w ogóle trze kołem przednim o łańcuch przy mocniejszym skręcaniu w prawo, trzeba zakupić dłuższe rurki osłaniające łańcuch.


Kategoria SLR


  • DST 62.98km
  • Czas 02:32
  • VAVG 24.86km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem + Zurawia

Piątek, 14 czerwca 2013 · dodano: 15.06.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Wasrzawa, powrót via Piastów
AVG: 24.81 km/h
MAX: 46.35 km/h

Nie wiem jak ja to robię, ale póki co jeszcze ciągle mam pałera. I ciągne ile mogę i ile tylko się da. Zdaje się, ze takie przebiegi po 60km dziennie dobrze mi robią kondycyjnie.
Dzsiiejszy powróß był nieco inny, zachciało mi się wyjątkowo polecieć przez Wilanowską i tak jakoś za nią pomyslałem o Warszawskiej ale zanim się na niej znalazłem wpadł mi pomysl aby skręcić w tą nową ulicę. Nie wiedziałem co to za jedna, ale taka ładna, asfaltowa. Nawet DDR przy niej zbudowali - asfalt połozyli nawet! Niestety urwała się we Włochach, więc musiałem wlecieć na jakąś inną, któr apo chwili okazała się być właśnie... Warszawską. LOL :) A potem to już standard.
Niestety niecały kilometr przed końcem jakieś młode gówno na rowerku zeskoczyło z chodnika na przejście dla pieszych nie oglądając się za siebie. I gdyby nie to, że w tym miejscu ciągnę nieco mniej, bo zaraz rondo - pewnie by już ten gówniarz leżał na SORze, a ja bym się tłumaczył, że jeżdżę na rowerze i morduję szczeniaków. Dzieciara obrzuciłem oczywiście toną zaklęć łacińskich, ale nastepnym razem zatrzymam, spuszczę powietrze z kół. Może to go nauczy, że ma się rozglądać i myślec, zanim wjedzie na ulicę.
Zakupy: 3 łańcuchy do LWBeka.


Kategoria SLR


  • DST 63.39km
  • Czas 02:31
  • VAVG 25.19km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 13 czerwca 2013 · dodano: 14.06.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 25.03 km/h (!!! :D)
MAX: 45.09 km/h (Spacerowa)

Nie wiedziałem czy lecieć rowerkiem czy jakimś zbiorkomem, ale ponieważ chcę za tydzień ruszyć tyłek gdzieś dalej, wybrałem tą pierwszą opcję i to był rewelacyjny wybór! Do Warszawy leciałem. Po prostu leciałem jakbym miał dwa silniki V6 w nogach albo co ;) I o dziwo nogi co prawda pamiętały wcześniejszy wyjazd, ale nie były aż tak zmęczone jak sądziłem. Po prostu parły do przodu. W kilku testowych miejscach prędkośc była więcej niż zadowalająca, po prostu tak jakbym robił I wyjazd danego dnia i to w dodatku na świeżo. Jedyne czego się obawiałem to poranny wyjazd z roboty. Czy dam radę? Czy to nie będzie zdyyychanie przy słabej średniej i w ogóle bezsilne kręcenie kółkami?
Pierwsze kilka kilometrów pokazały, że jest... inaczej. Normalnie. Był pałer i na przyspieszenia i na utrzymywanie prędkości >30km/h. Nogi praktycznie w ogóle nie sygnalizowały bólu, wręcz chwilami zachęcały do tego aby dać im jeszcze bardziej w kość. Więc im dawałem ;) Kilkakrotnie wchodziłem na '6' bieg, ale to jeszcze ciutkę za wcześnie, a i ja sam o poranku nie chciałem się aż tak testować. Rekord prostej i płaskiej zrobiłem pod domem. Miało być 36, wyszło bezproblemowo 38. a więc nogi są gotowe na króßkie dystanse i jest MOC.
Oby tylko za tydzień nie okazało się, że ta moc znikła, albo co... :/
Jeśli chodzi o problemy - coś jest z materacykiem nie tak, ciągle mnie coś na nim spycha na prawą stronę. Mam wrażenie, że jednak fotelik jest przekrzywiony, ale "na oko" - tak nie jest. Chyba potrzebuję opinii kogoś jeszcze :]


Kategoria SLR


  • DST 42.74km
  • Czas 01:54
  • VAVG 22.49km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do sklepów

Czwartek, 13 czerwca 2013 · dodano: 13.06.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 21.82 km/h
MAX: 37.08 km/h

Ponieważ wczoraj kupiłem złe łozyska, to dzisiaj poleciałem je wymienić i dokupić jeszcze stery klasyczne, bo te co załozyłem wczoraj w SLRze to takie jakieś dziwne. Po drodze uklepywałem aktywnie materacyk po jego wypraniu pod sobą i zastanawiałem się, czemu mi stery założone tak dziwnie reagują. Pewnie te igiełkowe działają jakoś tak jakby inaczej... Pod Cyklopem próbowałem je poluzować jeszcze, ale wiele to nie pomogło.
Droga z powrotem była dosyć dziwna... SLR zachowywał się jakby miał coś nie tak z bagażem na sobie, jakby był przeciążony, albo co. Przegubowiec? Myślałem, że go złamałem, ale pobieżne oględziny przy domu tego nie potwierdziły, więc w zasadzie to nie wiem co się stało. Za to mam coraz większą ochotę na uruchomienie Żółtka, z tym, że się tego obawiam, tego kąta wyprzedzenia, że ten widelec amortyzowany po prostu wyłamię, albo co. A tego bym nie chciał...
No i dokonałem małej naprawy - wymieniłem pancerz na lince hamulcowej w tylnym wibrejku, bo się przetarła i dziwnie się hamowało, linka nie chciała wracać do szczęk po odpuszczeniu, a to mnie mocno spowalniało.


Kategoria SLR


  • DST 57.76km
  • Czas 02:35
  • VAVG 22.36km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Warszawie

Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 22.32 km/h
MAX: 38.54 km/h

Wyjazd z rana do centrum. Nie szło mi to, piąty bieg wskakiwał bo musiał, no ale jakoś doleciałem. Niestety od samego początku coś mi nie działało smarowanie łańcucha przez co chyba zmiany biegów w dól były takie niezbyt dopasowane, zwłaszcza z 1 na 2. A to w sumie jeden z ważniejszych biegów :]
Potem skakałem po sklepach troszkę, zaopatrywałem się w jakieś łożyska do piasty, worek na picie, czy stery a-head na 1". To ostatnie jest pieruńsko drogie :]
Niestety fotelik mam w dalszym ciągu przekrzywiony, albo ja źle siedzę, albo sam nie wiem co jest grane. Muszę się temu przyjrzeć, może teraz poz djęciu materaca zobaczę w końcu co jest grane.


Kategoria SLR, Zakupy


  • DST 47.46km
  • Czas 01:57
  • VAVG 24.34km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odbiór zamówienia

Wtorek, 11 czerwca 2013 · dodano: 11.06.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 24.31 km/h
MAX: 45.09 km/h

Nie wiem gdzie ten max prędkości był. Ale przed wyjazdem z domu wreszcie zmieniłem blat na większy no i aż się zdziwiłem już u siebie na uliczce, że tyle kręcę i tyle mi wyswietla na liczniku... Dziwne ;) Ale za to jaki pałer! I z tym pałerem dojechałem do Warszawy na Obrzeżną. Szybki odbiór sprzętu, potem do centrum po futerał, karta pamięci i nowy sim. Niestety nie było możliwości wymiany, więc poleciałem do domu, ale po drodze zajrzałem do tesco i... to był strzał w dziesiątkę. Nie dośc, że załatwiłem sima, to jeszcze saszetkę na pas :) Po prostu nie chcę, aby notka podzieliła los spoconego SGA :[
I nzowu z pałerem w nogach do domu. o dziwo pałer nie znikał, za to organizm się skalibrował do nowego przerzucania biegów i ciągnął chwilami iel tylko się dało. Ale sie musiał zdziwić szoszonek, który na super szybkiej kolareczce w pozycji "oglądam przednie koło" najpierw mnie wyprzedził na światłach (miałem drobny problem z łańcuchem na niewłaściwej zebatce z tyłu), a którego po chwili wziąłem przy ~34 km/h jakby stał w miejscu... I dociągnąłem do 39 ;) I co ciekawe, to nie był koniec pałeru, bo u siebie w miasteczku, pod kościłem na liczniku pojawiło mi się bezproblemowe 40 ;) To lubię. Ta zmiana na blatach jednak miała olbrzymi sens :D


Kategoria SLR


  • DST 37.60km
  • Czas 01:30
  • VAVG 25.07km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Wilanowską i z powrotem

Poniedziałek, 10 czerwca 2013 · dodano: 10.06.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa

Brak licznika.

Nie chciało mi się i nie było tego w planie, w dodatku nie miałem na czym. Ale że Kellysa nadawał się do jazdy (o moja biedna dupa...), to jakoś się przemogłem i na niego wsiadłem i pojechałem. Na drodze wiadomo... Samozłomy jadą swoje, nikt nie zwraca uwagi na pionowca, ale da się przepchac, tylko trzeba mieć oczy z tyłu głowy, w tyłku i jeszcze po bokach... (o moja biedna dupa...) Zwłaszcza przy wykonywaniu skrętów. Kierowcy jakoś nie są zainteresowani współpracą, czasami tzreba coś mocniej zasugerować ruchem kierownicy aniżeli na poziomce. (o moja biedna dupa...)
Dojechałem na miejsce z bólem tyłka i nadgarstków, załatwiłem sprawę w minut i wracam. Nie dosć, że boli wszystko, to jeszcze trzeba się na nowo przepychać i kombinować, ale już idzie lepiej, bo już nie na czas, tylko na dojechanie, więc oszczędniej. (o moja biedna dupa...)
Dojechałem do domu i... z wielką radością i ulgą zsiadłem. (o moja biedna dupa...) Moje biedne nadgarstki... Ufff, normalnie sado-maso. Taki sprzęt powinien być wykorzystywany przy przesłuchaniach ;>>>
Do regulacji w Kellysie są tylne hample, ale tam w ogóle tylne koło jest rozcentrowane więc trzeba by tylko te klocki jako takio przybliżyć do obręczy i może da się jeszcze jeździć w razie jakby co. ale i tak chwilami strach w oczach. Co innego jest hamować na SLRze na mokrym, a co innego na Kellysie i mieć świadomość, że jakby co to... protetyk. I chirurg szczękowiec ;>
A na SLRze? Kilka siniaków co najwyżej. Jeśli w ogóle, bo zazwyczaj tylko brud na dupie. (o moja biedna dupa...)


Kategoria Kellys Saphix


  • DST 138.86km
  • Czas 05:48
  • VAVG 23.94km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazd na brevet, brevet i powrót

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 08.06.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Nieporęt i Brevet 100 km
AVG: 23.92 km/h
MAX: 46.35 km/h (zjazd na tamę w Dębach)

O poranku poleciałem na pociąg, potem pociągiem doturlałem się do Legionowa. Tu serdeczne poĆIękoFFania dla kolejorzy i innych, którzy są odpowiedzialni za brak jakichkolwiek podjazdów i wind dla wózków i rowerów. Brawo panie i panowie! Dzięki wam mogłem sobie poćwiczyć mięsnie rąk! Szkoda, że inwalidzi, kalecy, matki z dziećmi no i... w sumie ja też - was nie doceniają w wasz jakże znakomity wkład w ujebywania życia innym :D Trzymajcie tak dalej!

Brevet. Standardowo szoszoni pierwsi, potem ja za ich plecami, za nami 2 dziewczyny. Po jakimś czasie - kilkunastu kilometrach - odpadłem na jakimś zakręcie no i poleciałem dalej swoim już słabszym tempem. Patrzyłem tylko, czy te dwie młode panie za moimi plecami doganiaja mnie czy nie. Aczkolwiek miałem uzasadnione przeczucie, ze chyba nie dojdą mnie za szybko. Początki są trudne, więc i ja miałem ciężki rozbieg i zanim się zorientowałem był już Nasielsk, stacja benzynowa, pierwsza pieczątka. Ale nie zabawiłem na tym punkcie długo, miałem co jeść i co pić, więc raz dwa poleciałem dalej na Nowe Miasto. Nie powiem, chwilę się zastanawiałem czy dobrze jadę, ale wskazówki na planie jakie miałem mi wystarczyły i nie musiałem błądzić. W delikatesach na rynku podbiłem pieczątke, kupiłem coś niecoś do picia i poleciałem dalej, już w kierunku Nieporętu, gdyż trasa wiodła dookoła. Byłem już rozgrzany, szło mi całkiemd obrze, chociaż znowu przejazd utrudniał mi wmordewind. Sporo energii szło na pokonanie jego impetu, nie mogłem rozwinąć wswoich standardów, ale i tak jakoś ciągnąłemd o przodu. Wreszcie Nasielsk, znowu ta sama stacja, znowu pieczątka. I teraz to już praktycznie z górki, grzałem ile się dało. Jeszcze tylko tama w Dębe, odbicie w lewo, prosta, znowu w lewo i już prawie, już już... a guzik! Niestety jadąc za szoszonami na początku bardziej pilnowałem ich i siebie i nie wiem nawet kiedy znikło mi kilka kilometrów, które wtedy zrobiliśmy razem. A w drodze powrotnej musiałem je pokonać samemu, przez co straaasznie mi się one dłużyły... W końcu plaża, zjazd na nią, przekopanie się przez piasek i jestem.
Zmęczony? W sumie nie tak bardzo jak po Kaszebie. To nie to samo, ilość kilometrów mniejsza, pogoda lepsza (ale mnie spaliło!) i oczywiście przygotowanie lepsze.
Zastanawiam się co dalej. Zdaje się, że muszę zmienic jednak rowerek na inny i w tym celu będę musiał coś podłubać przy VG3. Jednak amortyzacja bardzo by mi się przydała, tak samo jak i kufer.


Kategoria SLR


  • DST 51.92km
  • Czas 02:27
  • VAVG 21.19km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Banacha i Wilanowską i Okęcie

Środa, 5 czerwca 2013 · dodano: 05.06.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 21.07 km/h
MAX: 36.38 km/h

Poranek, po śniadanku na rowerek i na Banacha, gdzie zrealizowałem cholernie ważną sprawę. Potem była Wilanowska w tempie parkowym a potem już ciutkę szybszym i wreszcie z parku poleciałem na Okęcie, ale jakoś tak przez te budowane POWy i inne tam takie, obczaiłem ten nowiutki ładniutki asfalcik i jakiś tunel aż wreszcie wylądowałem przy Cateringu. No i wreszcie Okęcie, z którego poleciałem do Ożarowa. jechało mi się w sumie tak sobie, organizm miał chyba dosyć, przemęczony nieco, więc się nie siłowałem jak nie musiałem i generalnie olewałem prędkośc, patrząc na HR i starając się go już zmniejszyć. Przez co uzyskałem ciekawe wyniki.
I tak standardowy wymiar dla 27 km/h na '6' biegu to 135-140 pod wiatr. RPM rzędu 8x.
Niestandardowy bieg '7' dla tej samej prędkości to... niecałe 130 HR.
Niestandardowy kompletnie od czapy bieg '8' przy kadencji 60-65 pozwala na uzyskanie 25-27 km/h z HR 110-115. (LOOOL?)
I co ciekawe - absolutnie się nie siłowałem z pedałami, organizm sam sobie ustawiał odpowiednią kadencję, a ja... hamowałem obroty kiedy on próbował przyspieszać. Dziwne wyniki.

I wreszcie LABA. Dwa dni leżenia i odpoczywania przed brevetem :)


Kategoria SLR


  • DST 62.34km
  • Czas 02:46
  • VAVG 22.53km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem + wołoska

Wtorek, 4 czerwca 2013 · dodano: 05.06.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 22.41 km/h
MAX: 51.02 km/h

Hmmm. Wpisałem max, ale... gdzie ja zrobiłem te 51 km/h? Jakoś chyba nie zauważyłem, abym tyle zrobił. No chyba, że zjazd Dolną? Możliwe, bo tam obserwowałem pionowca, który wjeżdżał na uliczkę z góry tuż przede mną i byłem tak zaabsorbowany aby na niego się nie wpieprzyć, że licznik interesował mnie najmniej ;) Ale to było ciekawe doświadczenie, typowe dla KR: pionowiec w korku manewrował nieco jakby szybciej ode mnie, mimo, że na prostej go brałem bezproblemowo, po czym na zjeździe aerodynamika i waga mojego bajka i tak zrobiła swoje i śmignałem obok niego ;)
Poza tym to w drogę do straszny wmordewind, nie da się jechać i w ogóle kicha. Zastanawiałem się, czy to aby nie jest problem z rowerem, albo co gorsza moim przetrenowaniem, ale kiedyw jechałem na Prymasa i zacząłem jechać na podjeździe 22 km/h to stwierdziłem, że nie. Niemożliwe abym miał cokolwiek z sobą iz rowerem, skoro w takim miejscu ciągnę tak dobrze ;) Potem powtórzyłem podjazd na wyjeździe z wiaduktu przy zachodniej i byłem tego pewien.
Powrßó to jak zwykle zmaganie się z ciemnościami na trasie rowerowej przy Przyczółkowej i z batmanami. Tych jak zwykle nie widać, światełek kompletnie brać. Momentami widać biegaczy, o ile mają cokolwike odblaskowego na butach. Inaczej jest kompletna ciemność i widzę kretyna dopiero kilka metrów przed sobą. Szczytem idiotyzmu było dwóch starszych jadących obok siebie na rowerach. Gdybym jechał swoje standardowe trzydzieści to bym zobacyzł ichw ostatniej chwili i miałbym bardzo mało czasu na reakcję. A i tak zobaczyłem ich dopiero dlatego, że mieli (jeszcze?!) jakieś lampki odblaski na tylnych błotnikach. A gdyby tego nie posiadali?
Zakupy: 5 dętek 20", przydadzą się na ten i anstępny sezon :)


Kategoria Zakupy, SLR