Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi storm z miasteczka Ożarów Mazowiecki. Mam przejechane 57655.94 kilometrów w tym 214.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy storm.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 35.23km
  • Czas 01:22
  • VAVG 25.78km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

_

Piątek, 16 września 2011 · dodano: 16.09.2011 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa (via Wraszawska)
AVG: 26.25 km/h
MAX: 43.3 km/h
AVG CAD: 83
AVG HR: 154
MAX HR: 181
KCAL: 1110

Poranny wyjazd był ciutkę opóźniony, ale jak już wyleciałem to ciągnąłem ile się dało. Niestety, piątek, ludzie robili co sie tylko dało aby się samnemu pozabijać lub innych. Na Kleszczowej jakiś palant przechodził na przejściu dla pieszych, ale kiedy wychodził zza Ikarusa, nawet nie spojrzał czy coś nie leci pod prąd (ja)... Gdybym leciał ciutkę szybciej to... gośc byłby w szpitalu. W chwili kiedy go zobaczyłem, miałem jakieś 5 metrów... Udało mi się wyhamować, ale naprawdę niewiele brakowało... Potem na Łopuszańskiej, leciałem za wiaduktem skrajnym prawem pasem - tym do zjazdu i wyjazdu na uliczkę pod wiaduktem. A tu z prawej dołącza się jakić Citroen, nie rozgląda się, spojrzał tylko w lewo, chyba mnie nie zobaczył i... powolutku sobie jedzie... I znowu ostry hampel, bo toto nie przyspieszy w kilka sekund do tych 45 km/h aby mi zwiać sprzed blatu z przodu... Na szczęście durnia dorwałem kilkaset metrów dalej na światłach, zajechałem drogę z piskiem tylnego koła jakiś metr przed - chyba zrozumiał dureń o co mi chodziło. Dokładnie o to samo.
No i z powrotem też nieciekawa sytacja na uliczce opodal mojego domu. Baba na zakręcie wychodzi tyłem do mnie z czymś na ręku... gada do kogoś chyba i tak sobie powolutku, krok za krokiem, pośrodku jezdni przechodzi na drugą stronę - ciągle nie rozejrzawszy się czy coś nie jedzie... Gorzej, ze po pierwszym okrzyku "HEJ!" obejrzała się, zobaczyłą mnie i... zacżęła leźć szybkow stronę, z której chciałem ją ominąć... Dopiero drugi okrzyk "HEEEEJJJ!!!" tuż na sekundę-dwie przed uderzeniem, wybudził ją... Stanęła, a ja śmignąłem obok... O metr ją mijając. A potem piszą w gazetach, że rowerzysta wpadł na pieszego, czy samochód wpadł i rozjechał... I kto jest winny? Wszyscy poza ślepym i głupim pieszym, który mając w nosie przepisy robi na drodze co chce i się potem dziwi: no jak to? Przeciez mnie było widać!
No i fajna średnia mi wyszła :)


Kategoria SLR



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!