Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi storm z miasteczka Ożarów Mazowiecki. Mam przejechane 57655.94 kilometrów w tym 214.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy storm.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:664.11 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:26:21
Średnia prędkość:25.20 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:34.95 km i 1h 23m
Więcej statystyk
  • DST 29.30km
  • Czas 01:05
  • VAVG 27.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z pracy do domu

Wtorek, 9 lipca 2013 · dodano: 09.07.2013 | Komentarze 0

Warszawa - Ożarów
AVG: 26.72 km/h
MAX: 42.78 km/h

Wczoraj do roboty leciałem Sobieskiego, przez co musiałem się bawić z autobusami trochę i w pewnej chwili miałem 2 sztuki za sobą, przez co bałem się, że będą problemy przed przystankami, ale na szczęście dałem radę utrzymać odpowiednie tempo i im uciec. Dzisiaj prawie miałbym podobny problem na Wilanowskiej, więc żeby nie wyprzedzać się z kierowcami - poleciałem DDRką. Dobry wybór, dało się utrzymać nawet prędkość i całkiem fajnie się jechało.
Niestety ten tylny hamulec mnie już troszkę wpieklił tym zgrzytaniem, więc zdecydowałem się jednak na zmianę i po przyjeździe do domu zdemontowałem MX4, założyłem BB7, podregulowałem i zobacyzmy czy teraz będzie już działało poprawnie. Jeśli dalej będą hałasy to zonaczać będzie to koniec tarczy, co mnie nawet nie dziwi - ma ona swoje 4 lata i po prostu mogła się już zniekształcić, albo spalić.


Kategoria Regulacje, Żółtek


  • DST 29.16km
  • Czas 01:05
  • VAVG 26.92km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy

Poniedziałek, 8 lipca 2013 · dodano: 08.07.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 26.74 km/h
MAX: 43.62 km/h

To co się dzieje na Przyczółkowej to po prostu szarańcza. Myślałem, że tylko w weekendy jest więcej ludzi, ale okazuje się, że nie tylko. Ta uliczka w sezonie jest po opanowana przez biegaczy, rolkarzy i rowerzystów. Niestety, ale spora część z nich - a nawet chyba większość - ma gdzieś podstawowe zasady zachowania się na drodze i albo jedzie nie tą stroną drogi co powinna, albo w ogóle bez oświetlenia, albo na chama ładuje się pod koła. I tak jak sobie planowałem zwiększenie średniej przejazdu, tak niestety się to nie udało, bo musiałem kilkakrotnie hamować, aby nie wjechać komuś w plecy podczas wymijania jadących z przeciwka. Bo przecież jak jest ulica, to trzeba zająć całą jej szerokość, nieprawdaż?
Poza tym jechało mi się nawet szybciej niż wczorja i w sumie to chyba kwestia wiatru wczoraj wiejącego prosto w twarz a nie jakiegoś specjalnego przyzwyczajania się do Żółtka.
Sam Zółtek prowadzi się coraz lepiej, opanowałem już go na tyle, że coraz mniej czasu spędzam na kontrolowaniu trakcji. W sumie jazda na nim jest naprawdę fajna, nie trzeba omijać mniejszych wyrw, on po prostu przez nie przelatuje :)


Kategoria Żółtek


  • DST 29.31km
  • Czas 01:07
  • VAVG 26.25km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z pracy do domu

Poniedziałek, 8 lipca 2013 · dodano: 08.07.2013 | Komentarze 0

Warszawa - Ożarów
AVG: 26.05 km/h
MAX: 43.20 km/h

Na Przyczółkowej czułem i wmordewinda i zmęczenie po nocce. Ale jakoś parłem swoje 25-27 km/h do przodu, potem na Wilanowskiej udało mi się dopalić w pogoni/ucieczce za/przed autobusami, a potem to już samo poszło. W pewnej chwili na Marynarskiej wyleciałem między 2 innymi rowerzystami. Pierwszego udało mi się po kilometrze dogonić i wjechałem mu na tylne koło, przez co te 38-40 km/h udawało mi sie utrzymać tak jak jemu aż do wiaduktu na Łopuszańskiej. I tam zasada zachowania pędu :D okazała się być dla mnie milsza. A jak jeszcze dowaliłem w pedały to nagle z 21 km/h na podjeździe zrobiło się 23 i 24... Aż się sam zdziwiłem, że mam aż tyle mocy w nóżkach. Niestety szanowny kolarz zjechał potem na drugą część wiaduktu w stronę Pruszkowa. Na Dźwigowej spotkałem rowerzystkę jadącą (na szczęście!) w dobrym kierunku. O ile na zjeździe baba jechała i pedałowała i miała te 28-29 km/h i to się dało przegryźć, to niestety potem zrobiło się z tego 24... 23... 22... Smutne to było tak bardzo, że korzystająć z amortyzacji wyleciałem na pas dla samozłomów i poleciałem z '30' do podjazdu... Niestety tam mi się pojawił za plecami samozłom i musiałem się pospieszyć i... 27 km/h prawie na sam koniec pod światła :) Czyli ten pałer jest.
Biorąc powyższe pod uwagę - DK2 była już pryszczem i niestety pojawił się problem, którego się obawiałem, czyli... koniec biegów. '8' bieg, na liczniku zaś 36-37 km/h przelotowej. A to już jest 11z z tyłu, czyli czas zmienić blat z przodu na większy. Muszę zatem wyszukać w garażu owe 65T i zamienić miejscami z 52T.
A w ogóle wyczaiłem skąd ten hałas z tyłu przy hamowaniu. To nic innego jak nagrzewające się klocki w Hayesie MX4. Półmetaliczne. Hałasują póki się nie nagrzeją. A jak się nagrzeją - cichuuuutko. I właśnie wtedy po nagrzaniu hamują jak żyleta :)


Kategoria Żółtek


  • DST 28.72km
  • Czas 01:05
  • VAVG 26.51km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 07.07.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 26.20 km/h
MAX: 45.50 km/h

Po powrocie z marketu wymieniłem "podpieracz" kierownicy na zakupiony nieco mniejszy - o tego już nie obcieram nogami podczas jazdy więc jest ok. Poprawiłem też przedni hamulec bo jakoś dziwnie łapał, widocznie linka się nieco rozciągnęła i ustawienie lewego klocka w nim co poskutkowało nieco lepszym hamowaniem. Ale i tak daleko do takiej skuteczności i wyczucia jakie dają hamulce tarczowe mechaniczne. Na koniec tuż przed wyjazdem dopompowałem jeszcze kółka. Ruszałem do roboty ciekaw czy na pewno wszystko jest tak jak być powinno, czy nic się nie stanie, nie nastąpi jakaś awaria po drodze, ale oczywiście nic takiego nie nastąpiło. Żółtek po raz pierwszy od dwóch lat dojechał do miejsca pracy :)
Oczywiście na początku miałem pewne wątpliwości podczas jazdy, czy nic nie ociera, czy na pewno jadę z taką prędkością jaką powinienem przy takiej ilości siły jaką daję, a może jest coś nie tak, ale już w stolicy te obawy zniknęły. Co wiecej te wszystkie nierówności jakie omijałem, na których zwalniałem na SLRze - pod kołami VG3 nie było ich tak czuć. Niektóre nawet zostały przez Żółtka niezauważone co mnie chwilami szokowało. No bo jak to? Taka dziurwa, że SLR ją łykał na 2 skoki, a tu gładki przelot przez nią? ;) Słynne rozpadliny asfaltowe na Popularnej zostały wyfalowane. Owszem, bujało tu i tam, a niekiedy było jak na morzu ;) ale dało się przejechać... pedałując! Po prostu jechałem i sobie pedałowałem, a zawieszenie wybierało. Niestety przy braku amortyzacji - tak się nie da. Trzeba przerwać kręcenie pedałami, bo inaczej można nieźle oberwać w kolana, w dodatku kręcenie nie jest tak wydajne, jak być powinno.
Do zrobienia jednak są:
- muszę obejrzeć tylny hamulec tarczowy bo na początku coś dziwnie hamuje, dopiero po dociśnięciu przestaje hałasować i bierze jak żyletka
- wylot z kuferka na rurę z piciem
- jakieś proste zamontowanie akumulatora z zasilaniem do tylnej lampki + sterowanie poza kuferkiem, dostępne podczczas jazdy. Póki co muszę schodzić, otwierać kufer, znajdować aku i przełączać się.
Poza tym mogę sobie ponarzekać na wysokość, bo jest wysoki. Ale cóż... Niestety.
Skrócona baza kół robi swoje, jest momentami niestabilny i narowisty, muszę poświęcać na nim więcej uwagi na kontrolę trakcji. Przy dużej prędkości robi się baaaardzo delikatny na ruchy i przechyły i muszę na nim pilnować ostro każdego ruchu.
Ale. Ma KUFER :) Wreszcie mam możliwość szybkiego dostania się do bagażu, do narzędzi i czego tam zechcę :)

P.S. Zapomniałbym. Chciałbym najserdeczniej pozdrowić IDIOTĘ lat 20-30 jadącego POD PRĄD Dźwigową w dół tunelu. Bo to trzeba być idiotą po prostu, aby pchać się pod prąd samochodom i rowerom w półmrok tunelu.


Kategoria Żółtek


  • DST 13.87km
  • Czas 00:33
  • VAVG 25.22km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do marketu i z powrotem

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 07.07.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 25.19 km/h
MAX: 32.08 km/h

Wyjazd po jeszcze jedną obejmę do "podpieracza" kierownicy - oczywiście mniejszą. Przy okazji "kontrola trakcji" uczyła sie obsługi tego dziwnego rowerka, sztuki prowadzenia go i takich tam - zupełnie jak wczoraj. Dzisiaj szło trochę lepiej, wyczucie jest już całkiem w porządku, aczkolwiek i tak celowo wjeżdżałem w takie miejsca gdzie są nierówności, aby pokonywanie takich rzeczy w przyszłości było jeszcze lepsze.
I tak jak się spodziewałem, reakcje otoczenia są jeszcze bardziej żywiołowe niż w przypadku SLRa :D Żółtek po prostu rzuca się w oczy jeszcze bardziej ;)


Kategoria Żółtek


  • DST 7.29km
  • Czas 00:16
  • VAVG 27.34km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Testy i przejażdżka na Zółtku

Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 06.07.2013 | Komentarze 0

Ożarów
AVG: 27.08 km/h
MAX: 38.17 km/h

A było to tak. Zamontowałem wczoraj karimatę, ale się odkleiła, więc dzisiaj przykleiłem ją jeszcze raz. Potem zamontowałem "podpieracz" kierownicy, aby tak nisko nie opadała na brzucho i na koniec zamontowałem nową podstawkę pod licznik. Sprawdziłem wszystko i... wyjechałem. Pierwszy krawężnik i takie dziwne wrażenie, że za mocno reaguje, ale... jadę dalej. No i tak zakręciłem kółeczko i poleciałem dookoła kwartału. Pod wiaterek to szło tak dziwnie, ale mimo to parłem do przodu i szukałem kolejnych problemów, ale nie mogłem ich znaleźć. Po kilkuset metrach wyłapałem zawadzanie udami o ów "podpieracz", ale to się da pewnie zrobić i leciałem dalej. Prędkość pod wiatr była taka sobie, 27-28 km/h, a ja patrzyłem jak toto reaguje na prostej. W sumie jako tako leci. Po zakręcie sprawdzałem reagowanie na sterowanie, ale toto jest stabilne i całkiem dobrze się prowadzi. Czuć jednak, że suport jest zdziebko niżej niż w SLRze, co przekładać się będzie pewnie na nieco większy opór czołowy (ale nie całkowity pewnie!), ale i z kolei lepszą pracę organizmu na podjazdach. Po drugim zakręcie rola wiaterku jakby zanikła, a ja przyspieszyłem, wlazłem na '8', ostatni już bieg (11z z tyłu na 20" kole) i doładowałem. 38 km/h uzyskałem, ale wiem, że na prostej dam radę pewnie do 40 km/h dobić. Tyle, że to już niestety koniec i na zjazdach z takiej Wilanowskiej nie będę w stanie dociągnąć do tych 50, a o 60 mogę od razu zapomnieć. Szkoda. Tą prostą ciągnąłem ile mogłem, bez wysilania się, ale i tak przelotowa 35 km/h :) Zdaje się, że kuferek robi swoje i aerodynamika dzięki niemu jest ciutkę lepsza.
Poza tym sprawdziłem w działaniu ową manetkę do tylnej przerzutki, obecnie wydaje się działać jednak całkiem dobrze, tylko po prostu dźwignia jest jakby nieco krótsza i wymaga krótszego oddziaływania siły podczas zmieniania biegu na słabsze przełożenie (większą tarczę).
Hamulce:
- przód hamuje tak sobie. Nie wiem czy to kwestia rozciągania linki czy czego tam, ale słabo to idzie. A z kolei nie chcę zabierać przedniego koła z SLRa jeszcze i wsadzać tarczowego...
- tył z kolei hamuje jak żyleta, muszę sprawdzić na ile klocków jeszcze starczy, bo to chyba hampel do którego nie mam zmiany (Hayes MX4). Ewentualnie wsadzę BB7, które obecnie są zbędne na SLRze z tyłu.
Ogólnie Żółtek prowadzi się dosyć szczególnie. Krótsza baza kół niż poprzednio i krótsza niż w SLRze. Jest przez to zwrotny, ale za to jak się delikatnie poruszy kierownicą to potrafi odskoczyć i wymaga deikatnego obchodzenia się z nim. Na tej krótkiej trasie nie miałem z nim w zasadzie problemu.
Jesli chodzi o zachowanie zawieszenia - poprawne, przód wybiera to co może, tył radzi sobie bezproblemowo, ale mam wrażenie, że w momencie wpadnięcia na jakiś wertep, rowerkiem buja trochę dół-góra na obu kołach. Do sprawdzenia jest czy przy większym obciążeniu kufer nie będzie ocierał o tylne koło.
I niestety, ale rowerek jest dosyć wysoki, na SLRze zatrzymywałem się z przyjemnością dotykając całą powierzchnią stopy podłoża, a tu niestety na to jest za wysoko, muszę wyciągać paluszki.


Kategoria Żółtek, Remonty


  • DST 41.30km
  • Czas 01:40
  • VAVG 24.78km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Warszawy i z powrotem

Piątek, 5 lipca 2013 · dodano: 05.07.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG i MAX nieznane, bo brak licznika.

Takie tam. Próbowałem jazdy bez materacyka, ale jakoś to dziwnie wychodziło i twrado było i wmordewind i zmęczenie po wczorajszym i... Tyle.
Zakupy: podstawka pod licznik, karimata i obejmy do kierownicy do VG3, taśma dwustronna. Karimata już przyklejona, jutro ciąg dalszy zabaw z kierownicą i licznikiem, oby udało się go odpalić. A najlepiej oba.
Zastanawiałem się też nad manetką do tylnej przerzutki, ale to za duży wydatek teraz, przed Mazurami. Może jakoś po, albo po przełomie miesiąca.


Kategoria SLR, Zakupy


  • DST 60.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 24.83km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 4 lipca 2013 · dodano: 04.07.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
Brak danych z licznika bo Sigmoszajsowi BC1009 padł przewód. Przetarł się jakoś czy nadciął przez kierownicę.
Nie chce mi się kupować nowej podstawki, więc będę reanimował tą co mam. Może to pomoże i zadziała to jakoś, a jak nie to nie wiem. Może uda mi się jeszcze odpalić 1909? Zobaczymy.
Ze względu na wmordewind i to taki większy jazda do była taka sobie i w ogóle nie chciało się aż kręcić. Za to droga z powrotem... No no, nie wiedziałem, że mam jeszcze tyle pałera, chociaż i tak to nie było to, co być powinno.
Regulacje: podregulowałem przedni i tylny hamulec, chociaż tył to chyba aż za bardzo bo wystarczy byle dotknięcie klamki i już hamuje, więc ciutkę przesadziłem chyba. Sprawdziłem też położenie na foteliku bez materacyka, ale nie jest w jakiś sposób szczególnie lepiej, więc albo coś się pieprzy z fotelikiem kompletnie, albo ja już jestem tak powyginany i pokrzywiony, że nie umiem usiąść i jeździć prosto ;]


Kategoria Regulacje, SWB


  • DST 63.03km
  • Czas 02:25
  • VAVG 26.08km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem przez Banacha i Centralny

Środa, 3 lipca 2013 · dodano: 04.07.2013 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 25.43 km/h *
MAX: 43.62 km/h

* Niestety szanowny sigmoszajs 1009 się jakimś cudem zresetował na Banacha, więc odległość i średnią musiałem pomierzyć własnoręcznie i przy pomocy mapsów pewnej szpiegującej firmy.
Jechało się nawet nawet, niestety wialo nie z tej strony co powinno więc dojazd do centrum był taki sobie, trochę lepiej było już z Banacha, nie czuło się już takiego wiatru i ciągnąłem ile mogłem. Na szczęście w drodze z powrotem wiatr się nie zmienił i tak jak mi wcześniej przeszkadzał, tak teraz nieco pomagał.
Niestety ciągle jest coś nie tak. Albo mam krzywe plecy, albo krzywy fotelik albo jedno i drugie i nie wiem właściwie co jest grane. Ktoś po prostu musi usiąść i sam zobaczyć, bo ja już nie wiem kompletnie co się dzieje. A jazda na 2/3 szerokości fotelika to nie jazda. Czuję, że nie siedzę tak jak powinienem - tylko jakby z boku, z prawej strony. I też jakoś moje mięśnie pleców zapierają się bardziej jakby o lewą część, a nie o całą szerokość tak jak powinny.


Kategoria SLR