Info
Ten blog rowerowy prowadzi storm z miasteczka Ożarów Mazowiecki. Mam przejechane 57655.94 kilometrów w tym 214.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.31 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Nie mam rowerów...Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień2 - 0
- 2017, Sierpień2 - 0
- 2017, Lipiec9 - 0
- 2017, Czerwiec18 - 0
- 2017, Maj12 - 0
- 2017, Kwiecień1 - 0
- 2017, Marzec3 - 3
- 2016, Grudzień3 - 0
- 2016, Listopad2 - 0
- 2016, Październik6 - 1
- 2016, Wrzesień14 - 0
- 2016, Sierpień22 - 3
- 2016, Lipiec18 - 0
- 2016, Czerwiec21 - 0
- 2016, Maj23 - 2
- 2016, Kwiecień13 - 0
- 2016, Marzec12 - 0
- 2016, Luty6 - 0
- 2015, Grudzień3 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik25 - 0
- 2015, Wrzesień26 - 0
- 2015, Sierpień20 - 0
- 2015, Lipiec22 - 0
- 2015, Czerwiec30 - 0
- 2015, Maj30 - 0
- 2015, Kwiecień25 - 0
- 2015, Marzec24 - 0
- 2015, Luty24 - 0
- 2015, Styczeń17 - 0
- 2014, Grudzień17 - 0
- 2014, Listopad22 - 0
- 2014, Październik24 - 0
- 2014, Wrzesień26 - 0
- 2014, Sierpień25 - 0
- 2014, Lipiec30 - 0
- 2014, Czerwiec29 - 0
- 2014, Maj29 - 0
- 2014, Kwiecień24 - 0
- 2014, Marzec25 - 0
- 2014, Luty16 - 0
- 2014, Styczeń10 - 0
- 2013, Grudzień22 - 0
- 2013, Listopad24 - 0
- 2013, Październik20 - 0
- 2013, Wrzesień15 - 0
- 2013, Sierpień20 - 1
- 2013, Lipiec19 - 0
- 2013, Czerwiec27 - 0
- 2013, Maj15 - 0
- 2013, Kwiecień6 - 1
- 2013, Marzec1 - 0
- 2012, Grudzień3 - 0
- 2012, Listopad20 - 0
- 2012, Październik25 - 4
- 2012, Wrzesień21 - 1
- 2012, Sierpień22 - 0
- 2012, Lipiec19 - 0
- 2012, Czerwiec23 - 0
- 2012, Maj22 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 0
- 2012, Marzec1 - 1
- 2011, Październik7 - 0
- 2011, Wrzesień14 - 6
- 2011, Sierpień14 - 1
- 2011, Lipiec15 - 5
- 2011, Czerwiec27 - 2
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień14 - 0
- 2011, Marzec1 - 0
- 2011, Styczeń2 - 0
- 2010, Listopad6 - 0
- 2010, Październik16 - 0
- 2010, Wrzesień16 - 1
- 2010, Sierpień27 - 0
- 2010, Lipiec18 - 0
- 2010, Czerwiec19 - 0
- 2010, Maj6 - 0
- 2010, Kwiecień15 - 0
- 2010, Marzec11 - 0
- 2009, Grudzień1 - 0
- 2009, Październik12 - 1
- 2009, Wrzesień27 - 0
- 2009, Sierpień18 - 0
- 2009, Lipiec22 - 0
- 2009, Czerwiec22 - 0
- 2009, Maj20 - 0
- 2009, Kwiecień18 - 0
- 2009, Marzec7 - 0
- 2009, Luty3 - 0
- 2009, Styczeń8 - 0
- 2008, Grudzień4 - 0
- 2008, Listopad1 - 0
- 2008, Październik9 - 1
- 2008, Wrzesień15 - 1
- 2008, Sierpień15 - 0
- 2008, Lipiec23 - 0
- 2008, Czerwiec19 - 0
- 2008, Maj26 - 0
- 2008, Kwiecień26 - 4
- 2008, Marzec17 - 0
- 2008, Luty10 - 0
- 2008, Styczeń6 - 0
- 2007, Grudzień1 - 0
- 2007, Maj3 - 0
- 2007, Kwiecień2 - 0
- 2007, Marzec4 - 0
- 2007, Luty1 - 0
- 2007, Styczeń5 - 0
SLR
Dystans całkowity: | 16496.59 km (w terenie 32.20 km; 0.20%) |
Czas w ruchu: | 754:57 |
Średnia prędkość: | 21.85 km/h |
Liczba aktywności: | 458 |
Średnio na aktywność: | 36.02 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
- DST 58.46km
- Czas 02:29
- VAVG 23.54km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Warszawy i z powrotem przez Komorów
Środa, 26 czerwca 2013 · dodano: 26.06.2013 | Komentarze 0
Ożarów - Warszawa - Komorów - Pruszków - Ożarów
AVG: 23.50 km/h
MAX: 41.20 km/h
Do stolicy mi poszło całkiem szybko. Jednak nogom brakuje elastyczności, czuję w nich jeszcze te zrobione kilometry. Dziwne. Chociaż z drugiej strony minęły tylko 2 dni pełne, więc może jeszcze się wszystko nie ustabilizowało tak jak powinno. Jest niewielki problem z przyspieszeniami, brakuje mocy na kadencji, która dziwnie spadła do max 80 i nie chce wchodzić wyżej. Nie wiem czemu, chyba muszę doczytać Friela. Jeślic hodzi o pokonywanie wzniesień to bezproblemowo tyle ile tzreba, a nawet więcej. Wiadukt w Pruszkowie - 18km/h. A na SLRze rok temu wychodziło moooże 14... Widać, że faktycznie byłem wtedy nie w formie i tylko mi się wydawało, że jest sezon.
W Pruszkowie odwiedziłem Dobrą, chcąc sprawdzić co powstało na miejscu budyneczku, w którym kiedyś przebywałem kilkanaście raay. Developerstwo niestety.
A potem juz do domu. Niestety wiatr był taki, że w miejscu za śœiatłami na DK2 gdzie staram się mieć te >26km/h, miałem ze 25. Ciężko się jechało. I dobrze, że nie zdecydowałem się na zrobienie jakiejś setki, bo bym pewnie wtedy kompletnie przegiął pałkę z nogami. One muszą jeszcze odpocząć.
Poza tym jest jakiś dziwny problem z tylnym oświetleniem. Nie wiem czy to zwarcie, czy przerwany przewód, ale nie działa. Musiałem zakupić nowy tył na wszelki wypadek a i czeka mnie rozbieranie tego co mam obecnie.
- DST 14.62km
- Czas 00:37
- VAVG 23.71km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót z brevetu 300km
Niedziela, 23 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 0
Chotomów - Warszawa - Ożarów
AVG: 21.58 km/h
MAX: 38.08 km/h
Nie chciało mi się przesiadać (czyt: nosić roweru) po Zachodniej, więc wyjechałem z na Prymasa i z niej poleciałem do domu. O dziwo średnia i przelotowa nawet jako takie, aczkolwiek mogłyby być lepsze, chociaż biorąc pod uwagę zmęczenie po 310km brevetu to naprawdę nieźle mi szło. Chwilami przelotowa nawet 30km/h, przeciętnie 27-28 km/h. Niestety zmęczenie zrobiło swoje.
Regulacje: podciągnąłem hamulce z przodu i z tyłu na klamkach, aby nieco szybciej łapały podczas hamowania.
P.S. Nie wspomniałem a powinienem, że przekroczenie 300km było moim marzeniem do tej pory i wreszcie się udało. To dla mnie olbrzymi SUKCES :D
- DST 3.60km
- Czas 00:09
- VAVG 24.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Dojazd na brevet
Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 0
Ożarów - Chotomów
AVG i MAX bez znaczenia, bo to tylko kilka kilometrów.
Te kilka kilometrów posłużyło mi do sprawdzeniu siebie, czy jestem gotów do brevetu. Okazało się, że w sumie byłem ;)
- DST 310.40km
- Czas 12:31
- VAVG 24.80km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Brevet 300km Chotomów
Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 0
Chotomów - Nowy Dwór Mazowiecki - Zakroczym - Stara Wrona - Nowe Miasto - Ciechanów - Grudusk - Przasnysz - Nowa Wieś - Maków Mazowiecki - Pułtusk - Nasielsk - Stara Wrona - Zakroczym - Nowy Dwór Mazowiecki - Chotomów
AVG: 24.78 km/h
MAX: 46.35 km/h
Relacja na forum poziome. Poza tym to nie mam co pisać w tej chwili...
Na pewno warto wspomnieć o odcięciu jakie miałem na 170km. Po prostu jakby ktoś wziął nożyczki i odciął mi zasilanie. Prawdopodobnie kwestia braku węglowodanów, bo potem po ich uzupełnieniu było momentami lepiej, ale też dopływ był chyba zawolny i nie starczało tego zasilania na tak długo jak powinno. Przez to średnia przelotowa zaczęła mi mocno spadać nawet do 22 km/h ale jakoś ratowałem sytuację wrzucając wyższy bieg niż odpowiedni dla danej prędkości. Takie siłowanie się - które dało jako takie rezultaty i mimo braku sił udawało mi się trzymać 27-28km/h, chociaż pod koniec było bardzo ciężko.
Ogólnie po całości jestem po prostu padnięty. Czuję się jak wyżęta gąbka - tak samo jak po Kaszebe Rundzie.
- DST 28.47km
- Czas 01:01
- VAVG 28.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Z pracy do domu
Piątek, 21 czerwca 2013 · dodano: 21.06.2013 | Komentarze 0
Warszawa - Ożarów
AVG: 28.00 km/h
MAX: 51.02 km/h
Szósta trzydzieści, a ja wychodzę dopiero z firmy. Wsiadam na rower i chociaż czuję się tak sobie po nocce, to jeszcze mnie stać na utrzymanie jako takiego tempa. A sposób na to jest w zasadzie prosty: kofeinka + dobra muzyczka. W tym przypadku, od kilku dni torturuję offspringa. Wesoło, przyjemnie, szybko. Przyczółkowa o tej porze jest prawie pusta, rzadko kiedy spotyka się rowerzystę, a jesli nawet to jest jasno i widać ich z daleka. Nie trzeba niczego wypatrywać w ciemności ;>>> Wilanowska - dzisiaj lecę nią dalej prosto mijajac Sobieskiego, bo tak mi się podoba i chcę zaliczyć ze 2-3 podjazdy ekstra zamiast jednego. Zaliczam Wilanowską bez problemu, ciągnąc na sile i częściowo na kadencji - ale brakuje mi cukru chyba, więc na następnym - na Marynarskiej - wchodzę na sile... Na górze odpoczynek, prędkość rośnie, a tu obok przelatuje pionowiec... taaaakiś szybki? No to masz! Gaz, po chwili na liczniku 47-48... Przelatuję jak meteoryt obok sado-maso, ale muszę hamować, bo na środkowym pasie do jazdy na wprost stoją samochody i jest czerwone. Ale co to dla sado-maso? Poleci pasem do skrętu w prawo i tyle ;> Co go PoRD obchodzi?! Próby dogonienia prawie udane, niestety gdzieś na Okęciu znikł, a szkoda.
Niestety na Dźwigowej na zjeździe pojawia się kretynka. Idiotka klasy I, której zachciało się jechać oczywiście pod prąd ;>>> No bo co to dla niej mijać się przy sumarycznej prędkości 45-50 km/h w odległości kilku centymetrów??? Zwolniłem, okrzyczałem tak, ze aż ją zestresowałem - i dobrze. Może się babsztyl czegoś nauczy.
Na Połczyńskiej dobrze mi szło, ale w lusterku pojawił się jakiś ścigant w kamizelce. Zapachniało walką, więc za Łukoilem docisnąłem... 37... 38... a gostek się trzyma. Kilka zwodów, aby nie korzystał z parawanu, a on się trzyma i trzyma... No i mnie wyprzedził, tylko szkoda, że skręcił do Tesco. A już miałem nadzieję, że zobaczę prawdziwego szoszona na MTB, a tu kiszka? :> :( No i co to za wyczyn - dać kopa na ostatnich 500 metrach i odskoczyć z 40 km/h? Tak to ja i ja potrafię i będę miał bezproblemowo teraz i z 45. Tylko co to da?
- DST 29.63km
- Czas 01:07
- VAVG 26.53km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy
Czwartek, 20 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 0
Ożarów - Warszawa
AVG: 26.25 km/h
MAX: 42.78 km/h
Co tu dużo pisać. Normalna traska stsłą już trasą do roboty. Szło jak cię mogę pod wiatr... Wmordewind straszny i w ogóle taki, że aż się nie chce. Ale że wieczorkiem podespałem z 40 minut i ochłonąłem po wyjeździe w środku dnia - to jakoś ciągnąłem i nawet jak patrzę na średnią to zupełnie przyzwoicie mi to wyszło. Taka średnia, no no... Nie ukrywam, że szedłem "swoje" "30", a przynajmniej tyle starałem się mieć na '5'. No jak już musiałem to nieco bardziej kadencyjnie na '4'. Ale zdarzyło mi się, że podgoniłem do 40 ;) W końcu nieco tego pałera było i zachciało mi się skorzystać.
Niestety pod koniec wjechałem na Przyczółkową. I niestety. Znowu kupa BATMANÓW. I zaczyna się upominanie. A w pewnej chwili z naprzeciwka leci gość i krzyczy do mnie, abym nie oślepiał? A jak mam świecić, aby z mroku nie wychwycić wszystkich kretynów takich jak on, którzy NIE MAJĄ ŻADNEGO OŚWIETLENIA???????!!!!!!
Zaczyna mnie to wkurzać, ta całą sytuacja i skończy się albo na jakiejś nielegalnej akcji, albo na notorycznym zgłaszaniu na Policję i na Straż Miejską debilstwa. Bo że im się może coś stać, wpadną na coś, wywalą się, albo najedzie ich jakiś TIRolot - trudno. Najwyżej będzie w mediach głośno o kretynach bez oświetlenie i inni kupią lampki. Ale że tacy mogą spowodować wypadek z innymi - to już nie jest w porządku. I za to im się należy.
- DST 40.90km
- Czas 01:41
- VAVG 24.30km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Warszawy i z powrotem
Czwartek, 20 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 0
Ożarów - Warszawa
AVG: 24.26 km/h
MAX: 44.69 km/h
O dziwo maksymalną uzyskałem na DK2 po prostu jadąc. Zachciało mi się pogonić skuterek - bo wiedziałem, że to są wolniutkie maszynki - i go prawie dogoniłem, ale gość był podkręcony i odjechał. Ale za to już wiem na co stać moje nogi. I co ciekawe, przez ostatnie tygodnie żadne kolano ani ścięgno mnie nie bolało, ani nic... Dziwię się, ale i bardzo cieszę.
Czuję też, że wreszcie jestem w formie. Po prostu dobra forma, nie wiem jak to zrobiłem, ale wszelkie przyspieszenia i inne tam takie dopalenia stały się już normalną rzeczą i bez żadnego problemu jestem w stanie dopalić, przyspieszyć, a nawet ruszyć na wyższym biegu. Zdarzył się też podjazd zrobiony na '5'. No bo jak to tak? Ja nie dam rady? ;) Dam. Zmniejszę kadencja, dodam pałera i podjadę na mięśniach. Oczywiście tak, aby nie zarąbać nóg. Ten stan przekłada się też na uzyskiwane prędkości. Do tej pory standardem był '5' bieg i 32-33 km/h, obecnie zdarza się wrzucanie '6' i prędkości >36 km/h. I nie wiem jak ja do tego doszedłem. Po prostu nie wiem. Hm, może ostatnie ćwiczenia wykonane przedwczoraj miały na to olbrzymi wpływ? Czyli gazowanie z wysokim tętnem? Może to one mnie odblokowały i organizm zauwaążył, że w zasadzie to go stać na przyspieszenie tętna do 16x bpm i skorzystania z jeszcze innych opcji niż miał do tej pory? ;]
Zakupy:
- pedały SPD
- klocki hamulcowe Clarks do Avida BB7
- rączki
Wszystko do Żółtka. No może poza klockami, chociaż kto wie.
- DST 61.78km
- Czas 02:24
- VAVG 25.74km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy i z powrotem
Wtorek, 18 czerwca 2013 · dodano: 18.06.2013 | Komentarze 0
Ożarów - Warszawa
AVG: 25.74 km/h
MAX: 43.20 km/h
Zazwyczaj korków to o tej godzinie być nie powinno już, ale przed 10 jeszcze koło elektrociepłowni kolejeczka aut się pojawiła. Udało mi się ją szybko ominąć, ale jeden z dostawczaków mało się nie wrąbał w samochód poprzedzający bo się kierowca zagapił na SLRa ;) Centrum miasta osiągnałem dosyć szybko mimo wmordewindu, superkompensacja (1 dzień wolnego od roweru) zrobił swoje i ciałko pracowało znakomicie. Wszelkie ruszanie z miejsca, przyspieszanie - były realizowane prawie jak w nowiutkiej Formule ;) Niestety potem mnie coś podkusiło, psotanowiłem się nagrodzić i chyba przesadziłem... Znowu 250g czekolada z orzechami, ech... Muszę się odzwyczaić. Ale w zamian za to wieczorem postanowiłem dać z siebie nieco więcej. Najpierw na Sobieskiego dawałem ile mi się wydawało, że jest ok, a potem na Spacerowej ciągnąłem jak osiołek na '4' koło 24 km/h, wreszcie po kolejnych wyrwach musiałem zredukować się do '3' i było koło 19-20 km/h, ale za to dogoniłem trójkę młodych na góralach jadących po chodniczku. Na górze w miarę szybki start, światełka i po chwili na Batorego musiałem już jechać ostrożniej ze względu na wychodzących ze Stodoły. Ale za to start spod swiateł błyskawiczny, dopiero za skrzyżowaniem mnie przegoniła jakaąs osobówka. Na tunelu Prymasa 1000-lecia jeszcze się oszczędzałem, ale już na podjeździe na Kasprzaka spod wiaduktu Prymasa 28-29 km/h pod górkę. Spodobało mi się, więc kolejny wiadukt już spod Wolskiej zrobiłem mając 26 km/h. I ponieważ dalej mi nóżki pracowały i nie narzekały to zacząłemw ciskać dalej te biegi, aż z '5' zrobiła się '6'. Teoretycznie bieg powyżej 34 km/h i faktycznie. Było 37-38, ale zeszło do 35-36 km/h i z taką prędkością starałem się dojechać dod omu co praktycznie mi się udało. Oczywiście przy HR >160 BPM. Dlaczego? Ano celowo, niech sobie ciałko poćwiczy na wysokim pułapie, może mu się to przyda na brevecie. Trochę późno na takie treningi, ale lepiej późno niż wcale. Zresztą i tak jest jeszcze kilka dni na malutki odpoczynek przed startem.
Muszę przyznać, że to co zrobiłem dzisiaj mi się podoba, mam nadzieję, że takie trenowanie wpłynie jeszcze lepiej na osiągane wyniki normalnie jak i na maratonach. Bo co jak co, ale to co zobaczyłem na kR to była porażka i ciągle się dziwię sobie, że w ogóle dałem radę :]
- DST 61.00km
- Czas 02:28
- VAVG 24.73km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy i z powrotem
Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 0
Ożarów - Warszawa
AVG: 24.69 km/h
MAX: 41.20 km/h
Standardowo wyjazd wieczorem około 20. Nie wiem czemu ale kompletnie mi nie szło przez pierwsze 8 kilometrów, potem było nieco lepiej do 10, a potem to prawie standardowo nie licząc wmordewindu. Po drodze zachciało mi się loda, więc wstąpiłem do stacji na Dolnej, kupiłem rożka i poleciałem dalej jedząc go w trakcie (w końcu mam pozioma!). Dojadłem do jeszcze na Sobieskiego, a potem Wilanowska i za moment oczywiście Przyczółkowa. Samą Przyczółkową pokonuje sie błyskawicznie - nie licząc nieoświetlonych idiotów na rowerach. Bo takich palantów nie mogę nazwać inaczej. Jechać na rowerze nieoświetlonym po nieoswietlonej drodze na uboczu miasta?! Bo tu samochody nie jeżdżą - to im wolno?! Niestety nie wolno, bo ja chciałbym takiego widzieć zanim mi wjedzie na czołówkę, albo ujrzę go metr przed sobą. Dlatego takich buraczków tępię i tępić będę. Albo zajeżdżaniem drogi, albo zwracaniem mniej lub bardziej niedelikatnych uwag, nawet i chamskich. Czas i pora aby gówniarstwo stare i młode się obudziło i do tych wypasionych rowerków dokupiło lampki za te 10-20 złotych sztuka. Co ciekawe - ci ludzie w ogóle nie zdają sobie sprawy z tego, co robią. Jedna z odpowiedzi po zwróceniu uwagi: "przecież pan nas widzi???". Widzę!!! Bo mam dobrego szperacza to zauważę zanim najadę na kretyna. Ale dlaczego to ja mam wyszukiwać w ciemności takiego idiotę, skoro ten powinien byc oświetlony i powinno być go widać z setek metrów, a nie z odległości 10 metrów, po tym jak go przypadkiem oświetlę? A gdybym nie oświetlił???
I jeszcze jedzie taki tatusio z syneczkiem. Że tatusio nieoświetlony - trudno. Ale dzieciak? Co ten dzieciak zawinił ojczulkowi, że ten o niego nie dba?
I tak jak jestem przeciwny akcjom policji wymierzonym przeciwko rowerzystom, tak zachęcam Policję do stałej i nagminnej kontroli rowerzystów w tym miejscu.
Pozdrawiam serdecznie kretyna na kolareczce, który bez jakiegokolwiek oświetlenia ;>>> robił stójkę już za przejściem dla pieszych na Pl.Zawiszy. Zwróciłem mu uwagę, ale gość chyba w ogóle nie wiedział o co chodzi. Patrzył jakbym się urwał z księzyca - bo jak to tak? Żądać od Jaśnie Pana Wielmożnego na Kolarce oświetlenia?! Przecież to waży! A stójka?! Oczywiście! Przecież ta super akrobacja umożliwia popisywanie się przed innymi. A że utrudnia płynne ruszanie z miejsca? A co to kretynka obchodzi? On musi się popisać (swoją głupotą)! :)
P.S. Dawno temu też jeździłem kilka razy bez oświetlenie, ale zawsze tak jakoś z boczku, po chodniczku i gdyby mnie ktoś złapał - stuliłbym uszka po sobie i przeprosił. Ale nigdy nie wpadłoby mi na głowę odpowiadać komuś, że mam oświetlenie w dupie albo "przecież mnie pan widzi???". To jest skrajny idiotyzm i bezczelność.
VG3 - wymienione stery, są szanse na to, że jednak ruszy.
SLR - po zmianie blatu z przodu brudzi mi nogi i w ogóle trze kołem przednim o łańcuch przy mocniejszym skręcaniu w prawo, trzeba zakupić dłuższe rurki osłaniające łańcuch.
- DST 62.98km
- Czas 02:32
- VAVG 24.86km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy i z powrotem + Zurawia
Piątek, 14 czerwca 2013 · dodano: 15.06.2013 | Komentarze 0
Ożarów - Wasrzawa, powrót via Piastów
AVG: 24.81 km/h
MAX: 46.35 km/h
Nie wiem jak ja to robię, ale póki co jeszcze ciągle mam pałera. I ciągne ile mogę i ile tylko się da. Zdaje się, ze takie przebiegi po 60km dziennie dobrze mi robią kondycyjnie.
Dzsiiejszy powróß był nieco inny, zachciało mi się wyjątkowo polecieć przez Wilanowską i tak jakoś za nią pomyslałem o Warszawskiej ale zanim się na niej znalazłem wpadł mi pomysl aby skręcić w tą nową ulicę. Nie wiedziałem co to za jedna, ale taka ładna, asfaltowa. Nawet DDR przy niej zbudowali - asfalt połozyli nawet! Niestety urwała się we Włochach, więc musiałem wlecieć na jakąś inną, któr apo chwili okazała się być właśnie... Warszawską. LOL :) A potem to już standard.
Niestety niecały kilometr przed końcem jakieś młode gówno na rowerku zeskoczyło z chodnika na przejście dla pieszych nie oglądając się za siebie. I gdyby nie to, że w tym miejscu ciągnę nieco mniej, bo zaraz rondo - pewnie by już ten gówniarz leżał na SORze, a ja bym się tłumaczył, że jeżdżę na rowerze i morduję szczeniaków. Dzieciara obrzuciłem oczywiście toną zaklęć łacińskich, ale nastepnym razem zatrzymam, spuszczę powietrze z kół. Może to go nauczy, że ma się rozglądać i myślec, zanim wjedzie na ulicę.
Zakupy: 3 łańcuchy do LWBeka.