Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi storm z miasteczka Ożarów Mazowiecki. Mam przejechane 57655.94 kilometrów w tym 214.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy storm.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Regulacje

Dystans całkowity:4232.32 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:189:12
Średnia prędkość:22.37 km/h
Liczba aktywności:98
Średnio na aktywność:43.19 km i 1h 55m
Więcej statystyk
  • DST 75.90km
  • Czas 04:40
  • VAVG 16.26km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem + WMK

Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa +WMK
AVG: 16.25 km/h
MAX: 38.34 km/h
AVG CAD: 71
AVG HR: 115 (WMK robi swoje...)
MAX HR: 173 (widziałem 174 na Łopuszańskiej na wiadukcie)
KCAL: 1743

Poranek jak zwykle. Wiadukt na Łopuszańskiej początkowo cienki, bo musiałem włączać się do ruchu z DDRki obok - zdobyty z V 24 km/h ;)
Coś tam się jeszcze działo dziwnego z rana o ile dobre pamiętam - jakiś mały dostawczak trąbił, ale nie pamiętam dokładnie. Za to w drodze na Plac Zamkowy po południu, obok pojawiło się jakieś stareńkie kombi VW bodajże, sprzed 15-20 lat, które zatrąbiło na mnie, bo.... Obok była ścieżka. Co prawda po lewej stronie - a więc pod prąd!!! - ale dla dresków w środku to nie stanowiło różnicy ;P Wot, polskaja rozumność. A raczej jej brak i brak znajomości przepisów PoRD.
WMK rozpoczęło się ponoć z opóźnieniami, ale tego nawet nie zauważyłem mocno pochłonięty dyskusjami na placu - w sumie zjechaliśmy i tak z niego jako jedne z ostatnich osób, przez co nie staliśmy w kilkutysięcznym tłumie drepcząc kroczek za kroczkiem - tylko od razu jechaliśmy. I oczywiście od razu tam gdzie było miejsce - stworzył się "przedział sypialny" czyli tyraliera poziomkowiczy ;)
WMK przemieszczało się dzisiaj w kierunku na Most Północny, potem Praga, Białołęka, Śródmieście... No i w okolicach końca Mostu Świętokrzyskiego, aby nie wspinać się Karową (Bruk?! Nigdy! Szkoda roweru!), odczepiliśmy się w trójkę z Makenzen i Maćkiem od peletonu i pomknęliśmy w kierunku Książęcej, którą wdrapaliśmy się na górkę. No i tam poleciałem na wprost, w kierunku na Marszałkowską, a potem to wiadomo, prosta droga do domciu.
Po drodze na DK2 spotkał mnie jakiś kolarz, nawet niezły w trzymaniu tempa - ponoć poszły mu obie żarówki i chciał doświetlenia siebie i drogi, więc puściłem go przed sobą, aby nikt go nie walnął z tyłu, tym co miałem doświetliłem drogę przed sobą i pomknęliśmy do Ożarowa. Nie powiem, ale starszy gość, ale parę w nogach miał ;)
A jeśli chodzi o parę - moje nogi pod wieczór również jakby odżyły i zaczęły lepiej dawać gazu... Co prawda coś tam lewe kolano marudziło, że mu się to nie podoba i takie tam, ale po zignorowaniu jego nacisk był równy temu dawanemu przez prawe kolanko, także te 32-34km/h na DK2 się leciało bez żzdnych problemów.
Teraz się zastanawiam jeszcze co z nogami - czy maltretować jutro w nocy, czy może jednak dać odpocząć...? Kilometry fajnie by było porobić... Ale czy mi się chce latać na nocniki jak za starych dobrych czasów, kiedy to się je organizowało? W sumie taką traskę do Otwocka, nad Świder można by zrobić... ;)

Regulacje - doregulowałem na placu Zamkowym tylnego hampla mechanicznego dokręcając nieruchomy klocek nieco - miałem obawy przed zjazdami, czy aby jakby co to klocka starczy. Ale przedni hydraulik ostatnio lepiej współgra z tą tarczą jaką ma więc hampli obu starczyło bez problemów na cały przejazd i pewnie jeszcze z pól tysiąca kilometrów powinno się nabić.

I słowo na dzień: kto wyciąga pochopne wnioski - ten tylko na tym traci ;P


Kategoria Regulacje, SLR


  • DST 43.66km
  • Czas 01:51
  • VAVG 23.60km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem przez Komorów

Poniedziałek, 25 czerwca 2012 · dodano: 25.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów->Warszawa->Komorów->Pruszków->Piastów->Ożarów
AVG: 23.54 km/h (do pracy było 24.52)
MAX: 41.01 km/h
AVG CAD: 77
AVG HR: 144
MAX HR: 174 (Łopuszańska wiadukt rano)
KCAL: 1318

Rano miałem dobry wiaterek w plecy - który w drodze powrotnej dał mi w kość. Jednak z rana jechało się na '7', całkiem sprawnie i szybko dotarłem do Dźwigowej, tam kilka spojrzeń czy puszczą, puścili i już leciałem do Popularnej... No i potem Alejami do Łopuszańskiej... Na wiadukcie udało mi się mieć dzisiaj 22 km/h :D Całkiem fajnie, ale pewnie jutro takich rekordów już bił nie będę, szkoda nóg a i tak pewnie pałera mi zabraknie...
Po pracy wyszedłem i tak jakoś otworzyłem prawą sakwę i zacząłem się bawić hamulcem hydraulicznym HFX9, który kupiłem jakiś czas temu via net... Niestety, ale tłoczki ma w takim stanie, że już mnie nie dziwi, czemu ktoś się pozbył tego chłamu... A miałem chęć podmienić przedni swój hamulec na toto i zobaczyć, czy będzie działało lepiej. Po obejrzeniu is twierdzeniu, że ten HFX się nie nadaje, odkręciłem swojego i zajrzałem do niego, aby upewnić się, czy to faktycznie krzywa tarcza czy zapowietrzenie. Okazało się, że problem był jeszcze inny... Otóż kiepski adapter (tudzież źle dospawany uchwyt pod hampel na widelcu) spowodował wyrobienie się klocków - okładzin na nich - tylko w 2/3... Pozostałe 1/3 okładzimny nie pracowała i kiedy hampel był ściskany, następowało wygięcie klocka i samo delikatne tarcie jakiejś tam części okładziny, ale już nie w takiej części w jakiej trzeć powinno o tarczę. Także wyjąłęm te rozwalone klocki oba, obejrzałem który się jeszcze do czego nadaje i w miejsce tego co tam było wsadziłem stare, częściowo zużyte klocki, jakie woziłem w zapasie. No i hampel od razu zaczął stawiać deba rowerek :D Co prawda coś tam jeszcze się układa, ale już jest i tak o wiele lepiej... No i niestety muszę zainwestować w świeże klocuszki do przodu i na tył... W sumie może uda mi się wyjąć klocki z tego kupnego hampla, wsadzić do drugiego hampla jaki mam i go zalać DOT3.
Poza tym jechałem sobie dzisiaj przez Sokołów i nie jechało mi się tak jakbym chciał bardzo, jakoś brakowało mi pałera pod wiaterek, albo i wiaterek był za mocny. Muszę chyba popracować nad mięśniami ud jeszcze bardziej.
Aha... No i zrana okazało się, że mi się lampka trzyma na słowo honoru,w ięc ja zdemolowałem do końca. Lepiej zdemolować i zgubić w trakcie jazdy nie wiadomo gdzie... Muszę chyba poprosić kogoś o małe spawanko bagażnika, albo samemu coś podlaminować, albo wymyslić jakiś sensowny system montażu :/


Kategoria Regulacje, SLR


  • DST 57.87km
  • Czas 02:31
  • VAVG 22.99km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem + Dolna + Banacha

Piątek, 22 czerwca 2012 · dodano: 22.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa (+Dolna +Banacha)
AVG: 22.91 km/h
MAX: 41.57 km/h
AVG CAD: 81
AVG HR: 139
MAX HR: 171
KCAL: 1678

Z potasem miałem rację. To faktycznie i dokładnie ten problem i dzisiaj rano miałem całego pałera kiedy tylko chciałem. Ruszanie było żwawsze, przyspieszenie znakomite, a uzyskiwane prędkości o wiele większe niż w poprzednich kilku dniach. I nie było to jakieś placebo co widać po wynikach z licznika, no i odczucia faktycznie były zdecydowanie inne. No i czas trwania - praktycznie cały dzień na maksymalnych obrotach dało się jechać. Gdyby jeszcze wmordewind mi nie przeszkadzał podczas powrotu do domu - pewnie średnia byłaby jeszcze lepsza, ale w sumie nie było źle - ta standardowa przelotowa była trzymana.
Jeśli chodzi o stan roweru, to w ciągu dnia, jadąc na Dolną musiałem troszkę dokręcić śrubę z nieruchomym klockiem w tylnym mechaniku - musiałem być pewien, że uda mi się zjechać i wyhamować na tej Dolnej w odpowiednim miejscu. Także jutro czeka mnie wymienianie hampelka... nie wiem jeszcze którego, na pewno będę chciał wymienić tarczę w przednim kole, bo wydaje mi się krzywa... A jeśli nie ona, no to pewnie coś z klockami jest nie tak i muszę sprawdzić co... Może to tylko kwestia zapowietrzenia?


Kategoria Regulacje, SLR


  • DST 33.09km
  • Czas 01:29
  • VAVG 22.31km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Środa, 20 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 22.14 km/h
MAX: 35.96 km/h
AVG CAD: 80
AVG HR: 128
MAX HR: 163
KCAL: 860

Ale mi się nie chciało dzisiaj... Kompletnie. Owszem, jeszcze troche pałera było, ale nie na tyle, aby pobijać rekordy prędkości średniej zaraz po starcie z domu. W dodaktu zaraz za Floriana jakaś p**da w Mitsubishi mnie obtrąbiła i uciekła... Niestety nie było dzisiaj korka, więc nie udało mi się jej dogonić i nie-delikatnie spytać, czego tym razem ode mnie chciała... Znowu ma problemy dostrzeżeniem poruszającego się roweru po drodze?! Do czas do okulisty! A nie trąbić na inych uczestników ruchu drogowego, bo wstało się lewą nogą, albo mąż nie dał :P Jak mąż nie daje, to trzeba znaleźć sobie innego, albo użyć czegoś tam z sex-shopu! :P
Poza tym dzionek taki sobie i bez kofeiny nic... Zero nie mogłem z siebie wydusić... Chciałem z powrotem polecieć przez Komorów, ale niedospanie i zmęczenie i jakaś taka pogoda spowodowały, że wracałem normalnie. I nie wiem czy to dobrze czy nie bo po drodze gdzieś złapałem gumę... W sumie to nie wiem nawet gdzie, bo od Popularnej robiłem wszystko w zasadzie aby ją znaleźć. W końcu tylko spowalniacze ruchu jeżdżą po śmieszce na Popularnej... babcie, dzieci... No i ja - testujący drogę obok drogi. Która okazała się byc kolejnym wymysłem projektanta-IDIOTY, któremu nikt nie powiedział, że DDR ma być prosta, pozbawiona dziur, zbudowana z asfaltu, szeroka i jej krawężniczki mają być niewyczuwalne. Oczywiście projektant, który jeździ do pracy lemuzyną ma to w dupie. Wyboje wybierze mu kolumna McPhersona. A rowerzysta? A po co się przejmować pracą poniekąd dla rowerzystów? I tak oni bezpośrednio nie płacą, tylko niejaka HGW, która i tak ma wszystko w d...pie.
Także od tej Popularnej jechałem tyle, aby mieć te 60-80% MAX HR i w sumie mi to nawet jakoś wychodziło... Do domu dojechałem bardzo zadowolony, ale już miałem wrażenie, że coś tam jest nie tak. Przed garażem jeszcze pobawiłem się ustawieniami tylnego hamulca, bo jutro może z rana padać i trzeba by mieć zapas pod klamką... I kiedy sprowadzałem rower do środka, okazało się, że przy zjeździe z wyskoku on nie opadł i nie podskoczył na nabitej oponce, ale "zdechł". Spojrzałem na oponkę i... wszystko jasne. Kapeć.
Z kolei przy podnoszeniu roweru do góry celem zdjęcia koła, okazało się, że ktoś mi prawie urwał mocowanie tylnej lampki. Super. Czeka mnie jakieś spawanie chyba, albo nie wiem... Laminowanko? W sumie i tak mi się kroi laminowanie bomu, także może się w końcu skuszę i skoczę do sklepu po żywicę.


Kategoria Awarie, Naprawy, Regulacje, SLR


  • DST 3.00km
  • Czas 00:10
  • VAVG 18.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Testy LWB

Niedziela, 17 czerwca 2012 · dodano: 17.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów
AVG i inne nieznane, licznik nie chciał mierzyć...

Udało mi się dzisiaj znaleźć stare poedały SPD. Po ich zamocowaniu okazało się, że prawy to i tak działa w połowie, a lewy z kolei co chwila wypina... szmelc. Przy okazji wydłużyłem łańcuch w rowerku o jakieś 10 cm. Przez co faktycznie teraz lepiej niby on chyba pracuje, ale... Ale z koei przerzutka tylna w dalszym ciągu jakoś nie radzi sobie ze zmianą biegów. Raz zadziała, raz nie i w ogóle porażka... Jeździ się fajnie, móżdżek sobie radzi bardzo szybko z adaptacją do nowego systemu kierowania, zakręty da się brać w miarę jako tako... No i dodałem jako taki napinacz. Co prawda on w zasadzie nie napina, no ale jest i działa :>
Do zmiany:
- przerzutka, linka, pancerz... sam nie wiem co, byleby zaczęło działać...!
- kierownica na węższą... przecież nie będę się przeciskał w korku z metrowym kawałem rury!
- licznik nie działa, mimo poprawnego montażu... znowu urwany kabelek?! Mam serdecznie dosyć tych przewodowców!!!

Fajnie by było, jakby ta kiera nowa była lżejsza... Może z jakiejś hulajnogi, albo sam nie wiem... zamówiona? Innej opcji jednak nie widzę.

Może za tydzień znów się pobawię z tym złomem... Na pewno mimo wszystko czeka mnie zakup nowych SPDów... :]


Kategoria LWB, Naprawy, Regulacje


  • DST 32.32km
  • Czas 01:27
  • VAVG 22.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Środa, 13 czerwca 2012 · dodano: 13.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 22.23 km/h
MAX: 34.97 km/h
AVG CAD: 77
AVG HR: 137
MAX HR: 163
KCAL: 956

Poranek był baaardzo kiepski. Nie chciało mi się kompletnie wychodzić na ten deszcz, ale nie miałem wyjścia. Zero parasola, zero checi kupowania biletu na pociąg i moknięcia czy to na peronie czy na przystanku czy pieszo gdzieś... I jeszcze konieczniść przepychania się z tłumem? Nie, to nie dla mnie, już wolałem zmoknąć na rowerze. Tak więc wybrałem rower no i niestety od razu poczułem jak mi wiaterek z deszczykiem chłoszcze twarz i bebechy... W ten sposób jakoś pokonałem DK2, po czym po koreczku na Dźwigowej okazało się, że tylny hampelek znowu powoli przestaje działać no i musiałem się zatrzymać za wiaduktem pod Ursusem i podregulować go. na szczęście mam już w tym wprawę, więc posżło mi to błyskawicznie. Niestety, kiedy dojechałem do roboty (oczywiście przemoknięty), tylny hampelek znowu był wymęcozny deszczykiem i koreczkiem, także przed wyjazdem do domu znowu czekało mnie podciąganie linki... Chyba mnie to zaczyna lekko denerwować, więc kto wie, czy nie zmienię tego hampelka na hydraulika, który nie dość, że ma szerszą powierzchnię okładzin na klockach to jeszcze się w pewnym zakresie sam reguluje płynem...
Droga powrotna była niezła, dosyć szybka, w sumie mogłem polecieć przez Komorów, bo było wystarczająco ciepło (duszno), ale jakoś tak... Nie chciało mi się... Chyba za szybko chciałem być w domu i obejrzeć jakiś meczyk ;) Może jutro się skoczy dłuższą traskę, muszę pomęczyć nogi i na nowo przyzwyczaić je do większego tempa. Bo to co jest na przerywanej sygnalizacjami obecnej trasie wiodącej przez Dźwigową i DK2 to takie tam... Gaz i hamowanie... gaz i hamowanie... Tylko przed Broniszami i za nimi jest dłuższa chwila pracy tak naprawdę. A w korku to nie ma o czym gadać. Te blaszki robią sobie ruchomy parking i nie da się przejechać tylko.
A może warto spróbować trasy przez Gołąbki? Wówczas odpadają 2 wiadukty z 3...


Kategoria Regulacje, SLR


  • DST 42.56km
  • Czas 01:52
  • VAVG 22.80km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem + Hoża

Wtorek, 12 czerwca 2012 · dodano: 12.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 22.70 km/h
MAX: 37.36 km/h
AVG CAD: 78
AVG HR: 141
MAX HR: 167
KCAL: 1253

Wczorajsze przeróbki tak połowicznie wyszły mi na dobre... na pewno hampel działał tak jak powinien, chociaż jeszcze ten nieruchomy klocek musi zostać troszkę ściachany do odpowiedniej swojej pracy. Niestety podnoszenie fotelika do góry (oparcia) nie tylko nie pomogło, ale i zaszkodziło: fotelik zrobił się przez to bliższy suportu, wzrosły siły na kolanach, kierownica też nagle zaczęła mi się obijać o brzuch i w ogóle. Kicha. Także po dojechaniu na swoje miejsce startowe gdzie odpalam muzykę, zmieniłem ustawienie fotelika na poprzednie, oczywiście wyrównałem oparcie, aby było równo no i wreszcie dało się jechać.
Powrót wiódł przez Hożą. Droga do centrum poszła mi całkiem łatwo i gładko, jakoś niewielu kierofcuff chciało się ścigać po Grójeckiej, i w zasadzie dolot do Dm był dosyć gładki. Niestety powrót dod omu był taki sobie... Ten posmak w gębie od białego g...a (z)robi(ł) i w ogóle... Skrzydełek dostałem za rogatkami dopiero, wrzuciłem '7' i zacząłem gonić... I nawet dogoniłem jakiegoś klienta na pionowcu. Upierał się, że on wszelkimi środkami (mijając sygnalizację świetlną po chodniku) musi być lepszy, aż do Bronisz, gdzie odfrunął do tyłu z wmordewindem... :D Co jak co, ale trening robi swoje, chociaz nie ukrywam, że mi tętno skoczyło na kilka minut do 164... :]
No i niestety oparcie znowu mi się przechyla na prawo i muszę znowu coś wymyslić... Może wymienię szybkozamykacz na jakąś chamską śrubę M8-M10? Walnę na chama i ścisnę tak, że nic tego nie ruszy?


Kategoria Regulacje, SLR


  • DST 32.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 21.33km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Poniedziałek, 11 czerwca 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG i inne nieznane, bo jechałem na Kellysie, a ten licznika nie ma...

Pojechałem na Kellysie z kilku powodów - po pierwsze to mokre buty jeszcze - espedy, po drugie to konieczność wymiany klocków w tylnym hamulcu, czego mi się jakoś nie udało i nie chciało zrobić po powrocie wczoraj - byłem padnięty i przmeoknięty do suchej nitki. Po tzrecie to kondycha nóg... One by wolały jednak dzisiaj popedałować innymi mięśniami - więc tę opcję dostały i chyba były zadowolone.
Gorzej było z karkiem, dłońmi o tyłku nie wspominając. Czuję się jak podzielony na pół przez to coś co sadyści nazywają siodełkiem. Moja część poniżej pleców ma serdecznie dosyć tego g...a.
Ale to niestety nie wszystko. Już z samego rana trafiło się kilku MORDERCÓW w blaszkach, którzy albo próbowali mnie zepchnąć w sposób bezpośredni na krawężnik przy wyprzedzaniu, albo tak zajechać droge, abym musiał gwałtownie hamować. Takiego jednego w Lexusie* po 3 takich zagrywkach wobec mnie i wyprzedzaniu z prawej strony po MOIM środkowym pasie - dogoniłem przy 17 Stycznia gdzie wepchał się przed kolejkę skręcających w lewo, stanąłem przed nim, obejrzałem się ebzczelnie na typa... Zwątpił. czyli jednak spojrzenie oczy w oczy robi pewną róznicę. Zwłaszcza jak potem trzeba poczekać kilka chwil, aż ten rowerzysta ruszy, zjedzie na prawo bardziej, albo i nie... te drobne niuanse ten kieroFca chyba w końcu zrozumiał.
Niestety, powrót wcale nie był lepszy... Powiedziałbym - że gorszy. Szanowne husary z biało-czerwonymi chorągiewkami a i nie tylko - robili wszystko, aby pokazać, że to oni są panami tej jezdni. Ciekawostką jest to, że tego nie robią kiedy..... jadę poziomem. A więc jednak poziomek jest bezpieczniejszy.

* co ja mam do tych Lexusów, lub co one mają do mnie?

Po powrocie do domciu pobawiłem się z fotelikiem trochę w SLRze no i wymieniłem klocki w owym wspomnianym tylnym hamplu mechanicznym. Ciutkę minimalnie trze nowy klocek, ale przynajmniej będzie hamować. A za te kilka kilometrów przestanie trzeć.




  • DST 140.56km
  • Czas 05:36
  • VAVG 25.10km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka pod Górę Kalwarię

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów->Warszawa->Raszyn->Sękocice->Konstancin->Góra Kalwaria->Otwock->Wawer->Warszawa->Ożarów
AVG: 25.05 km/h
MAX: 46.77 km/h
AVG CAD: 79
AVG HR: 147
MAX HR: 176
KCAL: 4127

Nie wiem co mnie podkusiło. Miałem nigdzie nie jechać, ale Bartek zaproponował wycieczkę do GK no i jakoś tak "samo się". Zachciało mi się skoczyć, chociaż to było ciutkę szalone. Na biega przełożyłem pedałki z LWB do SLRa, wyjeżdżając sobie przypomniełem o słabym tylnym hamplu no i poleciałem... Szło mi całkiem nieźle, dosyć szybko wrzuciłem '7' i starałem się jej trzymać tak długo jak tylko mogłem... No i mogłem aż do wiaduktu na Łopuszańskiej, gdzie zrzuciłem na... '6'. I nie leciałem na nim za wiele - ot trzymałem tyle ile się dało ćwicząc mięśnie - a że dało się koło 20, więc też tyle szedłem do samej górki.
Pod wiaduktem przy Hynka mała przerwa, szybka regulacja tylnego mechanika no i ruszyliśmy w kierunku na Raszyn. Szło nam naprawdę ładnie, chociaż powiedziałbym, że to był "standard" przelotowy jak dla mnie w tym miejscu i w takich warunkach pogodowo-wietrznych. Troszkę gorzej się zrobiło na drodze do Sękocic, w dodatku spotkaliśmy kilka męskich fujar nadużywających spryskiwaczy do szyb... Widać, że niektórym T100 uderza za bardzo do głupiego łba... Między nóżkami malusie nie wiadomo co, to musi na jezdni udowadniać swoją menszkoszcz...
Po drodze robilismy kilka przystanków na krótkie piciu, ale te zatrzymania niestety nie były zbyt długie. No i w 1/3 trasy jaką pokonwałem zaczęło mi siadać lewe kolano, ale kiedy troszkę odpuściłem z prędkością i pałerem dawanym na pedałki - ból zmalazł a potem zanikł.
Koło 17 bylismy w Wawrze, gdzie nastąpiła krótka przerwa na picie w większej ilości... Dobrze, że wcześniejs pozyłem zabrany z domu jogurcik, więc pałera mi nie brakowało, uzupełniło się to co powinno w nóżkach i jechało mi się zupełnie przyzwoicie. To był dobry ruch z tym jogurtem. :)
Z Wawra wracałem już sam, niestety zaczynało kropić, a kiedy dotarłem do centrum - po prostu padało. Próba przeczkania za elektrociepłownią wolską nie za bardzo pomogła, wręcz przeciwnie - rozpadało się na dobre... Jako że czasu miałem coraz mniej, więc po prostu wsiadłem i ruszyłem do chaty - jednak moje nadzieje, że te opady zaraz przejda okazały się być kompletnie złudne no i dojechałem tak mokry jakbym dopiero co wyszedł z basenu :]
Wycieczkę uważam za udaną, chociaż dystansowo miała być ciutkę krótsza... Tak do setki... A tu wyszło prawie półtorej. Co do stanu nóżek - są gotowe, a po tej wycieczce powinny być w jeszcze lepszym stanie. Pod górki dają radę, pod wiaterek także.
Niestety, na jakieś 1-2km przed chatą tylny hampel przestał kompletnie działac, skończyła się okładzina na ruchomym szczęce, wiec z rana czeka mnie wymienianie na szybko... Dobrze, że mam zapas.


Kategoria Regulacje, SLR


  • DST 3.00km
  • Czas 00:10
  • VAVG 18.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Testy LWB

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 09.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów
AVG i MAX brak, bo licznik nie działa

Pod wieczór wyszedłem coś niecoś porobić, chwyciłem wiertarę i... na pierwszy rzut poszło przesuwanie suportu do przodu. 2 otwory znaczy się na blaszce trzymajacej suport. Poszło praktycznie bezproblemowo, nie licząc wiertary i wiertła, które chwilami miały chęć wyskoczenia mi z ręki :P Potem szybka regulacja przerzutki, bo coś tam było nie halo podczas ostatnich kazd i wreszcie to czego się obawiałem nieco, czyli obracanie fotelika, bo był krzywo. Tu było cięzko nieco, musiałem zmienić sposób mocowania na oparciu, udało mi się go przez to minimalnie jeszcze pochylić do tyłu... No i niestety kolejna dziura w belce wzmacniającej tylny trójkąt. Udało sie i fotelik jest w koncu zamocownay równo, zdaje się, że problemem był montaż dolnej części fotelika, który to pewnie się obrócił nieco podczas wywrotki na początku 2011 roku.
Jeśli chodzi o jazdy to jak wiadomo - najtrudniej z ruszeniem. Jeszcze z wpięciem się w SPDy... No ale po chwili już jechałem, już kopałem w te pedałki... I w sumie jechało się super. jak po torze. No i tak ajk to jest ze stalową ramą i dużym rozstawem kół - super amortyzacja względem alu ramy i krótkiej bazy kół w SLRze. Tak mi się spodobała jazda, ze przejechałem z kilka kilometrów robiąc furrorę dookoła ;) Co jak co, o ile SLRa już wiele osób widziało, to LWb jest w pewnym sensie nowością.
Do poprawy:
- zmienić kierę na węższą, albo przyciąć tą co mam... (znowu siłowanie się z klamkami i manetką)
- wydłużyć łańcuch bo brakuje z 10 ogniwek chyba i ciężko z biegami chwilami, nie wchodzą tak jak powinny i łańcuch skacze na zębatkach (oj, nie wiem czy mam taki sam łańcuch, będzie problem chyba)
- pomalować ramkę (oklejenie wszystkie i zdejmowanie osprzętu, brrr...)
- okryć karimatką fotelik

Trochę rzeczy do zrobienia jest, ale rowerek w zasadzie już jeździ. Nie bałbym się chyba na nim pojechać gdzieś na miasto, obym nie spotkał gdzieś na trasie TORÓW, które musiałbym przecinać pod ostrym kątem, jak na Wolskiej... tam SLR jak jest mokro potrafi tracić przyczepność...


Kategoria LWB, Naprawy, Regulacje