Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi storm z miasteczka Ożarów Mazowiecki. Mam przejechane 57655.94 kilometrów w tym 214.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy storm.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

SLR

Dystans całkowity:16496.59 km (w terenie 32.20 km; 0.20%)
Czas w ruchu:754:57
Średnia prędkość:21.85 km/h
Liczba aktywności:458
Średnio na aktywność:36.02 km i 1h 38m
Więcej statystyk
  • DST 37.92km
  • Czas 01:51
  • VAVG 20.50km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem +MM

Wtorek, 26 czerwca 2012 · dodano: 26.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 20.31 km/h (?!)
MAX: 38.77 km/h
AVG CAD: 77
AVG HR: 140
MAX HR: 169
KCAL: 1263

NĘDZA... A właściwie to WMORDEWIND... jak nie z rana to po południu i w ogóle... Jechałem chwilami z V 20 km/h i miałem dosyć... Momentami nawet po chodnikach aby nie tarasować drogi i tam gdzie się dało, usuwałem się na bok kierowcom... Wyjazd w ciągu dnia do MM to w zasadzie była walka z wiatrem... A potem ja już dojechałem to kolejne przepychanki z odbiciami wiatru od budynków i zanim złapałem cokolwiek w plecy to była połowa drogi.
Czuję się padnięty i mam po dzisiejszym dosyć.


Kategoria SLR


  • DST 43.66km
  • Czas 01:51
  • VAVG 23.60km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem przez Komorów

Poniedziałek, 25 czerwca 2012 · dodano: 25.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów->Warszawa->Komorów->Pruszków->Piastów->Ożarów
AVG: 23.54 km/h (do pracy było 24.52)
MAX: 41.01 km/h
AVG CAD: 77
AVG HR: 144
MAX HR: 174 (Łopuszańska wiadukt rano)
KCAL: 1318

Rano miałem dobry wiaterek w plecy - który w drodze powrotnej dał mi w kość. Jednak z rana jechało się na '7', całkiem sprawnie i szybko dotarłem do Dźwigowej, tam kilka spojrzeń czy puszczą, puścili i już leciałem do Popularnej... No i potem Alejami do Łopuszańskiej... Na wiadukcie udało mi się mieć dzisiaj 22 km/h :D Całkiem fajnie, ale pewnie jutro takich rekordów już bił nie będę, szkoda nóg a i tak pewnie pałera mi zabraknie...
Po pracy wyszedłem i tak jakoś otworzyłem prawą sakwę i zacząłem się bawić hamulcem hydraulicznym HFX9, który kupiłem jakiś czas temu via net... Niestety, ale tłoczki ma w takim stanie, że już mnie nie dziwi, czemu ktoś się pozbył tego chłamu... A miałem chęć podmienić przedni swój hamulec na toto i zobaczyć, czy będzie działało lepiej. Po obejrzeniu is twierdzeniu, że ten HFX się nie nadaje, odkręciłem swojego i zajrzałem do niego, aby upewnić się, czy to faktycznie krzywa tarcza czy zapowietrzenie. Okazało się, że problem był jeszcze inny... Otóż kiepski adapter (tudzież źle dospawany uchwyt pod hampel na widelcu) spowodował wyrobienie się klocków - okładzin na nich - tylko w 2/3... Pozostałe 1/3 okładzimny nie pracowała i kiedy hampel był ściskany, następowało wygięcie klocka i samo delikatne tarcie jakiejś tam części okładziny, ale już nie w takiej części w jakiej trzeć powinno o tarczę. Także wyjąłęm te rozwalone klocki oba, obejrzałem który się jeszcze do czego nadaje i w miejsce tego co tam było wsadziłem stare, częściowo zużyte klocki, jakie woziłem w zapasie. No i hampel od razu zaczął stawiać deba rowerek :D Co prawda coś tam jeszcze się układa, ale już jest i tak o wiele lepiej... No i niestety muszę zainwestować w świeże klocuszki do przodu i na tył... W sumie może uda mi się wyjąć klocki z tego kupnego hampla, wsadzić do drugiego hampla jaki mam i go zalać DOT3.
Poza tym jechałem sobie dzisiaj przez Sokołów i nie jechało mi się tak jakbym chciał bardzo, jakoś brakowało mi pałera pod wiaterek, albo i wiaterek był za mocny. Muszę chyba popracować nad mięśniami ud jeszcze bardziej.
Aha... No i zrana okazało się, że mi się lampka trzyma na słowo honoru,w ięc ja zdemolowałem do końca. Lepiej zdemolować i zgubić w trakcie jazdy nie wiadomo gdzie... Muszę chyba poprosić kogoś o małe spawanko bagażnika, albo samemu coś podlaminować, albo wymyslić jakiś sensowny system montażu :/


Kategoria Regulacje, SLR


  • DST 57.87km
  • Czas 02:31
  • VAVG 22.99km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem + Dolna + Banacha

Piątek, 22 czerwca 2012 · dodano: 22.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa (+Dolna +Banacha)
AVG: 22.91 km/h
MAX: 41.57 km/h
AVG CAD: 81
AVG HR: 139
MAX HR: 171
KCAL: 1678

Z potasem miałem rację. To faktycznie i dokładnie ten problem i dzisiaj rano miałem całego pałera kiedy tylko chciałem. Ruszanie było żwawsze, przyspieszenie znakomite, a uzyskiwane prędkości o wiele większe niż w poprzednich kilku dniach. I nie było to jakieś placebo co widać po wynikach z licznika, no i odczucia faktycznie były zdecydowanie inne. No i czas trwania - praktycznie cały dzień na maksymalnych obrotach dało się jechać. Gdyby jeszcze wmordewind mi nie przeszkadzał podczas powrotu do domu - pewnie średnia byłaby jeszcze lepsza, ale w sumie nie było źle - ta standardowa przelotowa była trzymana.
Jeśli chodzi o stan roweru, to w ciągu dnia, jadąc na Dolną musiałem troszkę dokręcić śrubę z nieruchomym klockiem w tylnym mechaniku - musiałem być pewien, że uda mi się zjechać i wyhamować na tej Dolnej w odpowiednim miejscu. Także jutro czeka mnie wymienianie hampelka... nie wiem jeszcze którego, na pewno będę chciał wymienić tarczę w przednim kole, bo wydaje mi się krzywa... A jeśli nie ona, no to pewnie coś z klockami jest nie tak i muszę sprawdzić co... Może to tylko kwestia zapowietrzenia?


Kategoria Regulacje, SLR


  • DST 33.15km
  • Czas 01:29
  • VAVG 22.35km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 21 czerwca 2012 · dodano: 21.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 22.15 km/h
MAX: 36.94 km/h
AVG CAD: 80
AVG HR: 137
MAX HR: 168
KCAL: 978

Zdaje się, że w niedzielę jakoś tak było dziwnie na obiad bez czegoś dobrego i soczystego zwanego pomidorkiem... Potem był poniedziałek, kiedy go też jakoś tak dziwnie zabrakło... We wtorek go być już nie mogło ze względu na przygody na Nowogrodzkiej, tak samo jak i w środę... Rezultat: brak potasu. W międzyczasie obżerałem się białeczkiem czując, że chodzi o mięśnie, ale nie wiedziałem co dokładnie... Analizowałem to i owo, ale niestety... Dopiero w drodze powrotnej do domu przypomniałem sobie, że samo suplementowanie się magnezem nic nie daje... A objawy były dziwne - skok mięśni po odpoczynku w miarę w porządku, ale bardzo szybko łapały stan wyczerpania. Tak jakby czegoś od razu brakowało.
Ciekawe jak będzie jutro - czeka mnie nieco kilometrów do zrobienia... A dzisiaj to było chyba gorzej jak wczoraj. Rano zero siły jakoś tak, a po południu pod wiaterek i w ogóle nędza i bryndza.
Miałem też się dzisiaj pobawić z hamulcami, ale nie było kiedy - jak nie deszczyk to robota do zrobienia.


Kategoria SLR


  • DST 33.09km
  • Czas 01:29
  • VAVG 22.31km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Środa, 20 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 22.14 km/h
MAX: 35.96 km/h
AVG CAD: 80
AVG HR: 128
MAX HR: 163
KCAL: 860

Ale mi się nie chciało dzisiaj... Kompletnie. Owszem, jeszcze troche pałera było, ale nie na tyle, aby pobijać rekordy prędkości średniej zaraz po starcie z domu. W dodaktu zaraz za Floriana jakaś p**da w Mitsubishi mnie obtrąbiła i uciekła... Niestety nie było dzisiaj korka, więc nie udało mi się jej dogonić i nie-delikatnie spytać, czego tym razem ode mnie chciała... Znowu ma problemy dostrzeżeniem poruszającego się roweru po drodze?! Do czas do okulisty! A nie trąbić na inych uczestników ruchu drogowego, bo wstało się lewą nogą, albo mąż nie dał :P Jak mąż nie daje, to trzeba znaleźć sobie innego, albo użyć czegoś tam z sex-shopu! :P
Poza tym dzionek taki sobie i bez kofeiny nic... Zero nie mogłem z siebie wydusić... Chciałem z powrotem polecieć przez Komorów, ale niedospanie i zmęczenie i jakaś taka pogoda spowodowały, że wracałem normalnie. I nie wiem czy to dobrze czy nie bo po drodze gdzieś złapałem gumę... W sumie to nie wiem nawet gdzie, bo od Popularnej robiłem wszystko w zasadzie aby ją znaleźć. W końcu tylko spowalniacze ruchu jeżdżą po śmieszce na Popularnej... babcie, dzieci... No i ja - testujący drogę obok drogi. Która okazała się byc kolejnym wymysłem projektanta-IDIOTY, któremu nikt nie powiedział, że DDR ma być prosta, pozbawiona dziur, zbudowana z asfaltu, szeroka i jej krawężniczki mają być niewyczuwalne. Oczywiście projektant, który jeździ do pracy lemuzyną ma to w dupie. Wyboje wybierze mu kolumna McPhersona. A rowerzysta? A po co się przejmować pracą poniekąd dla rowerzystów? I tak oni bezpośrednio nie płacą, tylko niejaka HGW, która i tak ma wszystko w d...pie.
Także od tej Popularnej jechałem tyle, aby mieć te 60-80% MAX HR i w sumie mi to nawet jakoś wychodziło... Do domu dojechałem bardzo zadowolony, ale już miałem wrażenie, że coś tam jest nie tak. Przed garażem jeszcze pobawiłem się ustawieniami tylnego hamulca, bo jutro może z rana padać i trzeba by mieć zapas pod klamką... I kiedy sprowadzałem rower do środka, okazało się, że przy zjeździe z wyskoku on nie opadł i nie podskoczył na nabitej oponce, ale "zdechł". Spojrzałem na oponkę i... wszystko jasne. Kapeć.
Z kolei przy podnoszeniu roweru do góry celem zdjęcia koła, okazało się, że ktoś mi prawie urwał mocowanie tylnej lampki. Super. Czeka mnie jakieś spawanie chyba, albo nie wiem... Laminowanko? W sumie i tak mi się kroi laminowanie bomu, także może się w końcu skuszę i skoczę do sklepu po żywicę.


Kategoria Awarie, Naprawy, Regulacje, SLR


  • DST 47.77km
  • Czas 02:10
  • VAVG 22.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem + Nowy Zjazd + Nowogrodzka

Wtorek, 19 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 21.99 km/h
MAX: 44.10 km/h (Trasa W-Z)
AVG CAD: 80
AVG HR: 133
MAX HR: 165
KCAL: 1353

Z domu wyjechałem o 6 rano. Wyjątkowo, bo musiałem coś załatwić nad Wisłą... Miłe widoczki, miły wschód słoneczka i te pustki na ulicach, dzięki którym człowiek leci na rowerku bez czekania aż samozłomy ruszą spod świateł, albo przesuną się kilka metrów w koreczku...
Niestety nad Wisłą nie udało mi się załatwić sprawy (brawo dla NFZetu!), także zgodnie z radami jakie dostałem oraz informacją znalezioną na tablicy poleciałem na Nowogrodzką. Planowałem wskoczyć, dowiedzieć się co i jak i lecieć do pracy... Nie lub stety, ale wyszedłem z godzinę czy półtorej po wejściu i to w stanie na tyle gorszo-lepszym, że do roboty jechałem w trybie "unikać nadmiernego wysiłku fizycznego". Dobre sobie. Co to właściwie oznacza to nie wiem... Ja starałem się nie przekraczać progu HR powyżej którego organizm zasysałby tlen przez usta, a nie przez nos... Co też mi się udało, chociaż te 160 na liczniku przez kilka sekund widziałem ;)
No ale w sumie w ten sposób rozwiązałem jeden z problemów i mój portfel nie stał się chudszy :)
Do domu też sie jakoś nie spieszyłem, ciągnąłem na tyle, aby mieć te 130 HR max... Niech sobie organizm popracuje na wytrzymałością, nie muszę go palić codziennie, zużywać wszystko co sie da, aby być te kilka chwil wcześniej gdzieś. Jedzie się tak samo przyjemnie jak przy tych kilku km/h a przy okazji jeszcze się tłuszczyk spala ;) Czysta przyjemność!
W sumie miałem podregulować dzisiaj to i owo w rowerze, ale po wyjściu z Nowogrodzkiej, jedyne o czym myślałem to to czy dojadę do pracy, w jakim stanie i co będzie przez kolejne kilka godzin i dni... A póki co jakoś żyję... Chociaż nie ukrywam, że sukces dzisiaj odniosłem też dzięki wczorajszej dawce C21H27ClN2O2 ;P


Kategoria SLR


  • DST 33.88km
  • Czas 01:26
  • VAVG 23.64km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem + Tesco/Brico

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 23.55 km/h
MAX: 38.06 km/h
AVG CAD: 78
AVG HR: 145
MAX HR: 171
KCAL: 1024
Total ODO SLR: 5304 km

Droga o poranku była całkiem miła, dosyć szybko wlazłem na '6' i na niej poleciałem dalej. No i dobra muzyczka mi leciała, więc dało się dosyć szybko i przyjemnie jechać. Niestety drogowcy nadal nie zrobili DDR na Dźwigowej i trzeba się cisnąć z samozłomami. Dobrze chociaż, że ci są wyrozumiali (przynajmniej wobec kogoś na poziomie), więc można w miarę sprawnie przejechać... Gorzej jakbym jechał wolno, to wtedy samochody nawet nie są w stanie mnie wyprzedzić, bo tunel jest na to już za wąski (bo zrobiono w nim DDR...:> IMO - niepotrzebnie...)
Z powrotem to... Ukrop. Piekarnik. Jak wyszedłem na dwór o tej 17 to tak jakbym wyszedł na patelnię. Nie było jak i czym oddychać... Nie wiem jak to zrobiłem, ale udało mi się jakoś wsiąść na rowerek i ruszyć nim do domu, ale pogoda to... przesada. Rozumiem lato lato... Ale to jest "jeszcze" wiosna - czerwiec... Dobrze, że mnie też nieco wspomagał wiaterek, dzięki temu na DK2 mimo obładowania zakupkami (jaja dla tatusia :>) leciałem nawet i 37 przelotowej, dzięki czemu wygralem "wyścig" z podmiejskim ;)
Przedni hampel mi nie działa jak powinien, ledwo co bierze, chyba jest zapowietrzony, czeka mnie zabawa ze strzykawą chyba... Poza tym fotelik się znowu przechyla na lewo... Muszę mu wymienić szybkozamykacz na porządną śrubę jakąś.
A tak w ogóle to w Brico kupiłem klucz nasadowy 13 i takowy klucz płaski. Oczywiście porządne, markowe, więc moze starczą na dłużej.


Kategoria SLR, Zakupy


  • DST 58.32km
  • Czas 02:30
  • VAVG 23.33km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem - przez Komorów + Dolna

Piątek, 15 czerwca 2012 · dodano: 15.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów->Warszawa->Komorów->Pęcice->Piastów->Ożarów
AVG: 23.25 km/h
MAX: 39.05 km/h
AVG CAD: 80
AVG HR: 137
MAX HR: 167
KCAL: 1624

Po pierwsze - serdeczne podziękowania dla kieroFFcy autobusu 175 numeru bocznego 8800, który jadąc Żwirki i Wigury zaraz po wyprzedzeniu mnie raczył zjeżdżać na krawężnik karząc mnie za jazdę po jego ukochanym buspasie. To nic, że miał drugi pas praktycznie pusty - ważne jest to, że rowerzysta śmiał zająć mu jego pas! OkRRRopne. nastepnym razem jak zobaczę taki bus to zjadę na lewy pas. Nie ma problemu. Ale zrobię to tak, że bydlątko w autobusie będzie bało się mnie wyprzedzić, a i kierowcy samochodów nie skorzystają :P Ciekawe, kto na tym skorzysta?
Ponadto... Droga przez Popularną i Aleje Jerozolimskie z rana faktycznie jest ciutkę szybsza. Co prawda śmieszynka rowerowa jest z bruku i te pierwsze 100-200 metrów tak się średnio nadaje do jazdy, ale potem jest uliczka asfaltowa i da się po niej pędzić ze "standardową".
Jeśli chodzi o powrót - zmieniłem dzisiaj traskę i poleciałem na rondku z Al.Kasztanowej nie w lewo na Pruszków, ale w prawo na Pęcice. Droga całkiem przyjemna, równy asfalt, ale niestety po drodze jest niezła górka, która dała mi troszkę w kość. No i niestety Aleje Jerozolimskie, pełne furiatów i TIRolotów. A odległość wychodzi w sumie chyba taka sama.

Poza tym czuję się wykończony po całym tygodniu. Fizycznie mi nogi ucierpiały trochę i w ogóle nie mam ochoty... uzupełniam pierwiastki i białeczko i jutro i pojutrze odpoczywam... Może jutro pobawię się w garażu, ale nic poza tym.


Kategoria SLR


  • DST 42.98km
  • Czas 01:51
  • VAVG 23.23km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem - przez Komorów

Czwartek, 14 czerwca 2012 · dodano: 14.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów->Warszawa->Komorów->Pruszków->Piastów->Ożarów
AVG: 23.14 km/h
MAX: 39.47 km/h
AVG CAD: 80
AVG HR: 137
MAX HR: 166
KCAL: 1237

Coś mi dzisiaj pałera brakowało ewidentnie... Ani rano jakoś się specjalnie nie mogłem wysiliśc, ani po południu. Zastanawiałem się dlaczego i chyba to jest związane z lekkim przemęczeniem... Miało być lepiej po tej wyprawie do Góry Kalwarii w niedzielę, a okazało się, że tak nie jest... No i nie wiem czemu... Póki co nadrabiam braki białka w organiźmie. Magnez i potas na pewno jest pod dostatkiem, ale z białkiem to nie jestem tego taki pewien, ostatnie dni jakoś tak mi go chyba brakowąło w pożywieniu. No a poza tym chyba sobie zrobię przerwę w sobotę, albo w niedzielę, ale to się jeszcze zobaczy, póki co marzy mi się dokończenie LWBeka... To tylko kwestia łańcucha przecież... No i poprawienia może linek, nic więcej... Może jeszcze doregulowanie hampli, aby szybciej łapały.
Poza tym to mi się nie chciało dzisiaj już lecieć przez ten cały Komorówek, no ale jak zobaczyłem bebech, to jednak skoczyłem tamtędy bo to zawsze kilka kilometrów więcej, więcej spalonego tłuszczyku.
No i niestety, ale poranna trasa przez Dźwigową to porażka z korkiem w środku. Dzisiaj z rana odbiłem w Popularną, aby ominąć Chrobrego i Kleszczową, ale to taki sobie wybór, bo na Popularnej też korek... A na Alejach z kolei nie jest miło - a na końcu przed skrzyzowaniem z Łopuszańską znowu korek skręcających w lewo... No ale z boku jest asfaltowa ponoć DDR, to może jutro nią spróbuję polecieć. (chyba DDR jest z bruku jednak, ale z boku widać drogę jakąś a la osiedlową, to mogę nią skoczyć).


Kategoria SLR


  • DST 32.32km
  • Czas 01:27
  • VAVG 22.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Środa, 13 czerwca 2012 · dodano: 13.06.2012 | Komentarze 0

Ożarów<->Warszawa
AVG: 22.23 km/h
MAX: 34.97 km/h
AVG CAD: 77
AVG HR: 137
MAX HR: 163
KCAL: 956

Poranek był baaardzo kiepski. Nie chciało mi się kompletnie wychodzić na ten deszcz, ale nie miałem wyjścia. Zero parasola, zero checi kupowania biletu na pociąg i moknięcia czy to na peronie czy na przystanku czy pieszo gdzieś... I jeszcze konieczniść przepychania się z tłumem? Nie, to nie dla mnie, już wolałem zmoknąć na rowerze. Tak więc wybrałem rower no i niestety od razu poczułem jak mi wiaterek z deszczykiem chłoszcze twarz i bebechy... W ten sposób jakoś pokonałem DK2, po czym po koreczku na Dźwigowej okazało się, że tylny hampelek znowu powoli przestaje działać no i musiałem się zatrzymać za wiaduktem pod Ursusem i podregulować go. na szczęście mam już w tym wprawę, więc posżło mi to błyskawicznie. Niestety, kiedy dojechałem do roboty (oczywiście przemoknięty), tylny hampelek znowu był wymęcozny deszczykiem i koreczkiem, także przed wyjazdem do domu znowu czekało mnie podciąganie linki... Chyba mnie to zaczyna lekko denerwować, więc kto wie, czy nie zmienię tego hampelka na hydraulika, który nie dość, że ma szerszą powierzchnię okładzin na klockach to jeszcze się w pewnym zakresie sam reguluje płynem...
Droga powrotna była niezła, dosyć szybka, w sumie mogłem polecieć przez Komorów, bo było wystarczająco ciepło (duszno), ale jakoś tak... Nie chciało mi się... Chyba za szybko chciałem być w domu i obejrzeć jakiś meczyk ;) Może jutro się skoczy dłuższą traskę, muszę pomęczyć nogi i na nowo przyzwyczaić je do większego tempa. Bo to co jest na przerywanej sygnalizacjami obecnej trasie wiodącej przez Dźwigową i DK2 to takie tam... Gaz i hamowanie... gaz i hamowanie... Tylko przed Broniszami i za nimi jest dłuższa chwila pracy tak naprawdę. A w korku to nie ma o czym gadać. Te blaszki robią sobie ruchomy parking i nie da się przejechać tylko.
A może warto spróbować trasy przez Gołąbki? Wówczas odpadają 2 wiadukty z 3...


Kategoria Regulacje, SLR